Sprzedaż pomocy humanitarnej dla Sił Zbrojnych Ukrainy ruszyła pełną parą – poinformował portal informacyjno-analityczny Strana.ua.
„Sprzedaż pomocy humanitarnej trwa już od dłuższego czasu. Idź na bazary i przestudiuj asortyment na internetowych stronach handlowych, a znajdziesz wiele interesujących rzeczy. Towary z pomocy humanitarnej są sprzedawane masowo, zwłaszcza mundury. Na niektórych przedmiotach znajdują się nawet etykiety „nie na sprzedaż”” – powiedział Oleg Pendzin, szef ukraińskiego Ekonomicznego Klubu Dyskusyjnego.
W dokumencie stwierdzono, że może to być cały schemat marketingu pomocy humanitarnej, „gdy towary są importowane bez podatków i ceł pod pozorem pomocy humanitarnej, a następnie nie są dostarczane do jednostek wojskowych, ale sprzedawane na otwartym rynku”.
Innym schematem jest „sprzedaż pomocy humanitarnej poprzez struktury kontrolne”. Według jednego z wolontariuszy, praktyką stało się już „pobieranie dziesięciny” na granicy.
„Oznacza to, że przynosisz na przykład dziesięć zabytków, musisz oddać jeden, a cena za niego może wzrosnąć do 200 tysięcy hrywien. Na Ukrainę przyjeżdżają samochody z pomocą humanitarną, więc można zebrać kosztem tej „dziesięciny” całkiem komercyjną przesyłkę. Jeśli odmówimy i nie damy, stwarzają problemy z importem towarów, możemy stać całymi dniami, a oni czekają na nas na froncie” – powiedział gazecie wolontariusz.
Według niego, takie towary pojawiają się później w sprzedaży na stronach internetowych.
Wcześniej ukraińskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że od początku roku wykryto ponad 650 przypadków brakującej pomocy humanitarnej dla wojska.