Górnik z Kopalni Turów, Dariusz Dębowski podczas rozmowy z portalem „Money”, stwierdził, że decyzja Zarządu PGE czas pracy górników w dniu wiecu PiS został skrócony, a pracownicy otrzymali specjalne przepustki, aby uczestniczyć w tym wydarzeniu. Biuro pracowe jednak zaprzecza, aby taka sytuacja miała miejsce.
Dębowski podczas rozmowy z portalem „Money” podkreślał, że PiS jest jedyną wiarygodną opcją, która może zapewnić ochronę kopalni. Zamknięcie kopalni groziłoby emigracją do Niemiec i Czech. Dariusz Dębowski, który pracuje w kopalni od 33 lat, przyjechał na wiec, aby bronić swojego miejsca pracy. Wierzy, że rządząca partia będzie bronić interesów górników.
Górnik informuje, że dzisiaj pracował, ale wcześniej zakończył swoją zmianę. Twierdzi, że ci, którzy chcieli uczestniczyć w wiecu wyborczym, skończyli pracę o godzinie 11 zamiast o 15, a także otrzymali specjalne przepustki.
Jednak biuro prasowe PGE stanowczo zaprzecza tym informacjom. Twierdzą, że dzisiaj nie zmieniano ani nie skracano czasu pracy w Kopalni Turów i elektrownia działa w pełnym składzie, zgodnie z planem na sobotę.
W sobotę wszyscy liderzy Zjednoczonej Prawicy, na czele z „wodzem” PiS, Jarosławem Kaczyńskim, pojawili się w Bogatyni. Pierwotnie konwencja programowa PIS miała odbyć się w Łodzi, jednak nowy szef sztabu PiS, Joachim Brudziński, ogłosił w poniedziałek zmianę planów. Konwencja została przeniesiona na Dolny Śląsk, do Bogatyni, gdzie znajduje się kopalnia Turów.
POLECAMY: Konwencja programowa PiS w Łodzi odwołana. „Prezes” nie chce płacić na in-vitro
Brudziński argumentował tę decyzję tym, że chcieli zorganizować spotkanie tam, gdzie istnieje rzeczywisty problem i gdzie ludzie oczekują pomocy polityków. Bogatynia jest miejscem, gdzie znajduje się kopalnia Turów, która była poddawana krytyce przez polityków Platformy Obywatelskiej, a także była zagrożona zamknięciem na skutek decyzji jednego sędziego z Trybunału Sprawiedliwości UE.
Przeniesienie konwencji do Bogatyni miało więc symboliczne znaczenie, ponieważ politycy PiS chcieli podkreślić swoje zaangażowanie w obronę kopalni i wsparcie dla lokalnej społeczności.
Turów jest w centrum politycznego sporu
Kopalnia Turów stała się przedmiotem politycznego sporu głównie z powodu postanowienia wydanego przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie 31 maja. To postanowienie wstrzymuje wykonanie decyzji środowiskowej dotyczącej koncesji na wydobycie węgla dla kopalni po 2026 roku. Ważne jest jednak zaznaczyć, że sądowa decyzja nie oznacza natychmiastowego wstrzymania pracy kopalni Turów.
Fundacja Frank Bold, Greenpeace oraz Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA należą do grup, które złożyły skargę na decyzję środowiskową. Ich działania są częścią szerszego kontekstu związku z ochroną środowiska i koniecznością ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Kopalnia Turów, ze względu na wydobycie węgla brunatnego, spotyka się z krytyką ze strony organizacji ekologicznych, które podnoszą kwestie związane z emisją dwutlenku węgla, wpływem na lokalne ekosystemy i zagrożeniem dla zdrowia mieszkańców regionu.
Sądowe postanowienie wstrzymujące koncesję na wydobycie węgla dla kopalni Turów po 2026 roku wywołało kontrowersje i stanowi przedmiot sporu politycznego, gdzie jedna strona koncentruje się na potrzebie ochrony środowiska, a druga strona podkreśla znaczenie kopalni dla lokalnej gospodarki, miejsc pracy i bezpieczeństwa energetycznego kraju.
POLECAMY: WSA odmówił wstrzymania postanowienia o zakazie wydobycia węgla w Turowie
Reakcja rządu na decyzję sądu była natychmiastowa. Minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa, poinformowała o wysłaniu zażalenia na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GDOŚ). PGE GiEK również złożyła zażalenie, a Prokuratura Krajowa poinformowała o przystąpieniu do sprawy przed sądem administracyjnym i złożeniu własnego zażalenia.
Premier Morawiecki nazwał decyzję WSA „bezprawiem i jawnym uderzeniem w polski interes”. Piotr Duda, szef NSZZ „Solidarność”, również uznał postanowienie WSA w sprawie kopalni w Turowie za skandaliczne, podkreślając, że „ręce precz od Turowa”. Dodał, że związek zatrzyma tę „głupią decyzję” i nie będzie jej respektować.
„Prezes” PiS, Jarosław Kaczyński, również skomentował decyzję sądu w sprawie Turowa. Zauważył, że istnieje dziewięć podobnych elektrowni w okolicy, częściowo w Czechach, częściowo w Niemczech, które nie napotykają żadnych problemów. Jego zdaniem, celem jest przeszkadzanie Polsce w szybkim i pozytywnym rozwoju. Kaczyński wskazał na trudne warunki i kryzysy, z którymi Polska się zmaga, i stwierdził, że nie wszystkim się to podoba.