Sąd Okręgowy w Lublinie skazał obywatela Ukrainy, Maksyma V., na karę czterech lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności za ranienie nożem obywatela Białorusi i kradzież jego rzeczy w marcu 2022 roku w Kozłówce. Wyrok jest nieprawomocny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prokuratura skierowała do Sądu akt oskarżenia przeciwko Ukraińcowi podejrzanemu o usiłowanie zabójstwa
Podczas rozprawy sąd uznał Maksyma V. winnym zadania kilku ciosów nożem w klatkę piersiową i prawe ramię Youheniego B., co spowodowało uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego, oraz kradzieży jego rzeczy. Incydent miał miejsce 1 marca ubiegłego roku w Kozłówce, w powiecie lubartowskim.
POLECAMY: Słocin: Ukrainiec podejrzany o ciężkie pobicie 40-lataka
Oskarżonemu wymierzono karę pozbawienia wolności na okres czterech lat i sześciu miesięcy, a także zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 20 metrów przez pięć lat. Maksym V. został również zobowiązany do zapłacenia 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia pokrzywdzonemu za doznaną krzywdę.
Sędzia Barbara Markowska, ogłaszając wyrok, poinformowała, że Maksym V. działał pod wpływem alkoholu, a spowodowane przez niego obrażenia naruszyły funkcjonowanie narządu oddechowego pokrzywdzonego na ponad siedem dni.
Sąd uwzględnił w karze blisko półtoraroczny pobyt oskarżonego w areszcie tymczasowym. Sędzia zadecydowała także o przedłużeniu aresztu do października.
Podczas uzasadniania wyroku sędzia przypomniała, że prokuratura oskarżyła Maksyma V. o usiłowanie zabójstwa, spowodowanie obrażeń u Youheniego B. oraz kradzież jego rzeczy.
Sędzia stwierdziła, że zebrany materiał dowodowy nie pozwala na ustalenie i przyjęcie, że oskarżony działał z zamiarem pozbawienia życia pokrzywdzonego. Nie ma na to wskazówek w przebiegu zdarzenia – powiedziała sędzia, argumentując, że Maksym V. i pokrzywdzony spotkali się pierwszy raz w życiu w dniu incydentu, a oskarżony nie wyjaśnił powodów swojego zachowania ani nie kontynuował ataku po ucieczce pokrzywdzonego.
Następnie sędzia przypomniała stanowisko oskarżonego, który twierdził, że zaatakował obywatela Białorusi z powodu toczącej się wojny. Jednak sędzia zauważyła, że oskarżony wspomniał o tym dopiero w obecności zatrzymujących go policjantów.
Sędzia Markowska podkreśliła, że oskarżony w ogóle nie wskazał na tę okoliczność w trakcie zdarzenia. Nawet gdyby przyjąć, że istotnie motywacja oskarżonego wynikała z toczącej się wojny, nie przekłada się to na intencję oskarżonego, aby pozbawić pokrzywdzonego życia – stwierdziła.
Odnośnie do zarzutu kradzieży mienia należącego do Youheniego B. (takich jak powerbank, telefon i portfel z pieniędzmi), sędzia wskazała, że zamiar oskarżonego był oczywisty.
Oskarżony nie stawił się na ogłoszenie nieprawomocnego wyroku. Sędzia wyjaśniła, że nie został doprowadzony, ponieważ nie życzył sobie tego.
Prokuratura ustaliła, że 1 marca 2022 roku Youheni B. przyjechał z Białorusi do Kozłówki, gdzie zatrzymał się w jednym z mieszkań, aby odbyć kwarantannę przed rozpoczęciem pracy. Tam poznał Maksyma V., z którym spożywał alkohol.
Youheni B. przygotowywał się do snu, kiedy zauważył Maksyma V. trzymającego jego saszetkę w ręku. Następnie Maksym V. zaatakował go od tyłu, chwycił go jedną ręką i kilkukrotnie ugodził nożem w klatkę piersiową i prawe ramię.
Według śledczych, pokrzywdzony odepchnął napastnika, zapytał go, co robi, ale Maksym V. kontynuował atak. Youheni B. uciekł z budynku, przebiegł na jezdnię i zatrzymywał pojazdy, których kierowcy wezwali pogotowie i policję. Tego samego dnia patrolujący teren policjanci zatrzymali Maksyma V. i podczas przeszukania znaleźli rzeczy należące do pokrzywdzonego.
Podczas przesłuchania Maksym V. początkowo przyznał się do wymachiwania nożem w stronę pokrzywdzonego, ale wyjaśnił, że nie miał zamiaru go skrzywdzić. Twierdził, że doszło do sporu z Youhenim B. na temat wojny na Ukrainie, ponieważ pokrzywdzony zaprzeczał, że wojska rosyjskie atakują Ukrainę również z Białorusi. Natomiast Youheni B. twierdził, że nie wie, co skłoniło Maksyma V. do działania.
Proces Maksyma V. rozpoczął się w kwietniu 2023 roku. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, tłumacząc, że to on został zaatakowany przez Białorusina i poprosił sąd o ekstradycję na Ukrainę, aby wstąpić do wojska.
35-letni Maksym V. był wcześniej karany za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.