Z ostatnich doniesień wynika, że z wydziałów karnych rzeszowskiego Sądu Okręgowego zniknęły niedawno plakaty promujące praworządność oraz kalendarz należący do niezależnego stowarzyszenia prokuratorów o nazwie Lex Super Omnia. Co więcej, ktoś usunął także naklejki z napisem „konsTYtucJA”, które były przyklejone na drzwiach. Sędziowie są zaniepokojeni tym incydentem i żądają wyjaśnień od prezesa sądu. Nie wykluczają również złożenia zawiadomienia o możliwym naruszeniu prawa.
„Wnosimy o wyjaśnienie, kto dokonał zaboru plakatów znajdujących się na drzwiach gabinetów sędziów II Wydziału Karnego Sądu Okręgowego i III Wydziału Karnego Odwoławczego w Rzeszowie oraz wiszącego w korytarzu kalendarza „Lex Super Omnia” — piszą sędziowie wydziałów karnych rzeszowskiego okręgu do prezesa tego sądu Waldemara Kroka.
Sędziowie żądają również od prezesa sądu wyjaśnień dotyczących zniszczenia naklejek z napisem „konsTYtucJA”, które zostały umieszczone na drzwiach gabinetów sędziów. Podkreślają, że takie działania, polegające na usuwaniu plakatów w obronie praworządności oraz przedmiotów z hasłami obrony konstytucji, miały już miejsce w przeszłości w tym samym sądzie. Również inne sądy w całej Polsce doświadczały podobnych praktyk od czasu objęcia władzy przez prezesów i dyrektorów mianowanych przez tzw. „dobrą zmianę”.
POLECAMY: Precedensowe postanowienie SN: Sąd, którego nigdy nie było
Jeden z sędziów, Marcin Świerk z rzeszowskiego Sądu Okręgowego, który stracił plakat i któremu zniszczono naklejkę na drzwiach, wyjaśnia Onetowi, że oba wydziały karne znajdują się w tzw. strefie ograniczonego dostępu. Oznacza to, że osoby postronne nie mają dostępu do tych pomieszczeń i mogą w nich przebywać jedynie osoby posiadające specjalne karty. Sędzia opisuje, że dziś rano zauważyli, iż wszystkie plakaty zniknęły, a także kalendarz, natomiast naklejki na drzwiach zostały pozdzierane.
Sędzia Świerk w rozmowie z Onetem zauważa, że plakaty wisiały od lat i nie przeszkadzały nawet byłemu prezesowi sądu, Rafałowi Puchalskiemu, ani obecnemu prezesowi. Nagła zmiana nastawienia jest dla niego zaskakująca. Sędzia podkreśla, że wszyscy wiedzą, że przedstawiciele rządzących, czyli nowi prezesi i dyrektorzy sądów, w przeszłości ostro reagowali na wieszanie tego typu plakatów lub innych „gadżetów” związanych z obroną praworządności, ale ostatnio zdawało się, że przestali skupiać na tym swoją uwagę. Teraz jednak ktoś nagle odzyskał „rewolucyjną czujność”. Sędzia uważa to za infantylne zachowanie i wyraża swoje zażenowanie całą sytuacją.
Sędzia Świerk przytacza przykład, który dodatkowo utwierdza go w przekonaniu, że w ostatnim czasie zdarzenia w sądzie przybierają dziwne formy. Opowiada o sytuacji, w której kilka tygodni temu wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, poseł z okręgu, odwiedził sąd. Mimo że był poza strefą ograniczonego dostępu, znalazł się w pobliżu pokoju kolegi sędziego karnisty, który miał na drzwiach plakat z hasłami obrony praworządności. Minister nie mógł nagrać swojej wypowiedzi dla telewizji w obecności tego plakatu, więc musiał przenieść się w inne miejsce. Krótko po tym incydencie plakat z drzwi tego sędziego również zniknął, tak jak teraz zniknęły nasze plakaty – relacjonuje sędzia. Dodaje, że kolega sędzia napisał pismo do prezesa sądu, żądając wyjaśnień, lecz do dziś nie otrzymał odpowiedzi na to pismo.
Zmiany w rzeszowskim okręgu. Nowy „prezes„ i nowy dyrektor od Ziobry. A raczej od Warchoła
Rzeszowski Sąd Okręgowy od kilku miesięcy posiada nowego „prezesa”. Rafał Puchalski, który przynależy do „elitarnego” grona neo-sędziów został awansowany do apelacji, zastąpiony został przez sędziego Waldemara Kroka.
Dodatkowo, od czerwca bieżącego roku w sądzie pełni funkcję nowy dyrektor, Maciej Szewczyk, który wcześniej był dyrektorem w rzeszowskim Sądzie Rejonowym. Szewczyk jest od długiego czasu związany z partią Warchoła, czyli Suwerenną (dawniej Solidarną) Polską. Przez osiem lat pełnił funkcję radnego w Radzie Miejskiej w Przeworsku, reprezentując tę partię. We wrześniu ubiegłego roku zrezygnował z mandatu, tłumacząc to zmianami w swojej karierze zawodowej. Szewczyk pełnił także rolę pełnomocnika partii w Przeworsku.
Jako dyrektor, Szewczyk szybko zrealizował jedno z głównych postulatów Warchoła, który wyraźnie wyrażał chęć otwarcia budynku rzeszowskiego Sądu Okręgowego dla turystów. Obecnie sąd jest otwarty i odwiedzany przez turystów. Siedziba sądu mieści się w budynku, który jest wpisany do rejestru zabytków jako „zamek”. Jednak jeden z sędziów z Rzeszowa, który chciał zachować anonimowość, opisuje nam, że to nie jest w rzeczywistości żaden zamek. Austriacy zniszczyli właściwy zamek około 120 lat temu. Pozostała tylko brama wejściowa, kilka ścian i tyle. Jednak minister Warchoł był tak uprzedzony do pomysłu wykorzystania walorów turystycznych i historycznych tego „zamku”, że dążył do wpuszczenia tutaj wycieczek. Teraz mamy już wycieczki, a nowy dyrektor spełnił marzenie wiceministra – podkreslił rozmówca Onetu.
Inny sędzia z rzeszowskiego okręgu w rozmowie z portalem Onet przypomina, że to właśnie wiceminister Warchoł dążył również do przekazania „zamku” miastu Rzeszów i wybudowania nowej siedziby sądu okręgowego. Przedstawia, że miasto i Ministerstwo Sprawiedliwości już podpisały akt notarialny, który miał umożliwić rozpoczęcie tej inwestycji. Powodem tego wszystkiego było obietnice posła-wiceministra, że w tym „zamku” będą organizowane koncerty, imprezy kulturalne, a nawet opera. To wszystko wydaje się być nadzwyczajnymi obietnicami – komentuje sędzia z Rzeszowa. Dodał również, że jedynym celem budowy nowego budynku Sądu Okręgowego za kwotę około ćwierć miliarda złotych jest spełnienie wizji posła-wiceministra. W jego opinii, skoro już mają obecną siedzibę w tym tak zwanym zamku, to po co im nowa? Czy tylko po to, żeby pan Warchoł mógł powiedzieć: „obiecałem i spełniłem”? Uważa to za absurdalne.
Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.
Czym jest neo-KRS i neo-sędzia
Krajową Radę Sądownictwa wyłoniono w sposób niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej co powoduje, że w świetle przyjętej linii orzecznictwa SN, a także TSUE nie można tej instytucji uznać jako organ działający leganie i posiadający uprawnienia do mianowania sędziów. Każdy sędzia mianowany przez ten niekonstytucyjny organ i powołany przez prezydenta do pełnienia służy jest również noe-sędzią, który nie posiada zdolności prawnych do wydawania orzecznictwa,
W tym miejscu zasadnym stanie się podniesienie, że problem powołań „sędziów” po ukształtowaniu „Krajowej Rady Sądownictwa” w wyniku zmian w 2017 roku posiada kilka aspektów. Pierwszy związany jest z przepisami Konstytucji RP, które nakładają na organy władzy publicznej, w tym prawodawcę, obowiązek takiego powoływania sędziów do obowiązków orzeczniczych, który gwarantuje niezbędne minimum niezależności i niezawisłości organów biorących udział w procesie nominacyjnym. Takim organem jest Krajowa Rada Sądownictwa. Ingerencja w konstytucyjne standardy kształtowania sędziowskiego składu tego organu, stwarzająca możliwość ukształtowania Rady przez polityków, czyli wyboru członków sędziowskich Rady w całości przez parlament (z wyłączeniem I Prezesa SN i Prezesa NSA), spowodowała, że ten organ nie spełnia wymogów konstytucyjnych. To sprawia, że w każdym wypadku powołania sędziego pojawia się wątpliwość, która towarzyszy każdemu człowiekowi, który oddaje swoją sprawę pod osąd sądu, czy ten sąd jest sądem właściwym w rozumieniu konstytucyjnym.
Ponadto – to drugi aspekt – w doktrynie, do czego dołożyłem rękę, i w orzecznictwie pojawiła się metoda weryfikacji poprawności powołania sędziów w oparciu o narzędzia, które są w systemie od zawsze, ale zasadniczo nie służą do oceny spełnienia minimalnych przesłanek bezstronności i niezawisłości. Chodzi o instytucje (w przypadku kontroli prewencyjnej) – iudex suspectus i iudex inhabilis, a w przypadku kontroli następczej – bezwzględnej przesłanki odwoławczej, jaką jest nienależyta obsada sądu. Na tym pomyśle posadowione było stanowisko uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku. Uchwała ta zawierała nie do końca właściwe zróżnicowanie: wskazując, że w przypadku SN, ze względu na charakter tego organu, sędziowie powołani po rekomendacji KRS ukształtowanej po 2017 r. nie dają gwarancji niezawisłego i bezstronnego orzekania. I z tego powodu uznano, że wyłącznie ta wada instytucjonalna uzasadnia twierdzenie, że tacy sędziowie pozbawieni są materialnego votum. Uchwała nie zakwestionowała, że te osoby uzyskały status sędziów SN, ale stwierdzono, że nie mają uprawnień do wydawania orzeczeń.
Wydane do tej pory orzeczenia przez takich ‘sędziów’ są dotknięte wadą, z uwagi na nienależytą obsadę sądu, którą traktować należy jako niespełnienie konstytucyjnego wymogu sądu właściwego określonego w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Wadliwie powołani sędziowie nie powinni orzekać. Od dnia wydania uchwały sędziowie ci są pozbawieni zdolności do orzekania. Nie dysponują materialnym votum, choć mają status sędziów. W związku z powyższą sprawą uznać należy, że na podstawie art. 91 ust. 2 i 3 orzecznictwo wydane TSUE i ETPCz, zasadę pierwszeństwa stosowania prawa
Powyższe stanowisko znajduje uzasadnienie w treść wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 6 października 2021 r. w sprawie C-487 /19, jak też wcześniejszego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 7 maja 2021 r., skarga nr 4907 /18 Przypominam tym samym kapturowemu sądowi, że zgodnie z art. 9 Konstytucji Rzeczpospolita Polska zobowiązana jest przestrzegać wiążącego ją prawa międzynarodowego. Stosownie zaś do treści art. 91 ust. 2 Konstytucji umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową. Status sędziów oraz gwarancje niezależności sądów, stanowiące istotę prawa do rzetelnego procesu sądowego, znajdują umocowanie w zapisach Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i potwierdzone jest dodatkowo w art. 6 ust. 3 Traktatu o UE. W zakresie niniejszej sprawy nie ma zastosowania wyrok wydany w dniu 7 października 2021 r. przez Trybunał Konstytucyjny w obecnym – wadliwym – składzie w sprawie o sygn. K 13/21, który godzi w interesy obywateli.
Nasze stanowisko w zakresie neo-KRS i neo-sędziów mianowanych przez ten niekonstytucyjny organ potwierdza stanowisko Komisja Europejska, która w dniu 15 lutego 2023 roku podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z kontrowersyjnym orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Komisja wszczęła przeciwko Polsce postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego 22 grudnia 2021 r. – Powodem były wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r., w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. Bez wątpienia w świetle treści wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Wielkiej Izby) z dnia 19 listopada 2019 roku (nr C 585/18, C – 624/18, C 625/18) oraz uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA I-4110-1/20) zachodzi podstawa do stwierdzenia, że instytucja powołana do zapewnienia praworządności łamie prawo i popełnia przestępstwo.
Przypominamy, że wydawane orzecznictwa przez neo-sędziów podlegają uchyleniu z mocy prawa. W przypadku postępowań cywilnych na podstawie art. 379 pkt 4 in fine k.p.c., a karnych na podstawie art. 439 § 1 pkt 6 in fine k.p.k.
W związku z powyższym warto, jest zawsze zasięgnąć rady specjalisty z zakresu prawa, który jest w stanie sprawdzić, czy sędzia orzekający w sprawie posiada zdolność do wydawania orzecznictwa, aby wydany przez niego wyrok nie posiadał wady prawnej. Taką poradę wraz możliwościami, jakie daje Państwu prawo w zakresie zapewnienia sobie sprawiedliwego procesu, można uzyskać w naszej kancelarii, pisząc na adres: kontakt@legaartis.pl
Potrzebujesz pomocy prawnej, napisz do nas lub zadzwoń już teraz.
☎️ 579-636-527