Dominika Clarke z Podkarpacia opowiedziała o doświadczeniu „pomocy” ze strony państwa po urodzeniu pięcioraczków. Wśród otrzymanych prezentów znalazły się nawet dwie paczki pampersów.
Obiecana pomoc skończyła się wraz z odejściem kamery
Nie od dziś wiadomo, że dla Prawa i Sprawiedliwości oraz wszystkich środowisk związanych z ruchem „pro life”, największą wartością jest życie – a konkretnie życie poczęte. Kiedy już państwo „przeprowadza” kobietę przez ciążę, wpisuje ją do rejestru i zapewnia kontakt z chorą służbą zdrowia… nowy Polak przestaje być tak ważny.
Ważne, że się urodził i został ochrzczony
Historia Dominiki Clarke z Podkarpacia stanowi doskonały przykład na pozorne wsparcie ze strony państwa. Po narodzinach pięcioraczków (łącznie z 11 dziećmi wychowywanymi razem z mężem), opowiedziała o tym „łaskawym” wsparciu udzielonym przez rządzące ugrupowanie PiS. Trzeba uważać, bo od takich „prezentów” łatwo może zakręcić się w głowie.
W filmie na TikToku podzieliła się z innymi swoimi doświadczeniami i podarunkami, które otrzymała od państwa.
— Jak urodziły się pięcioraczki, dostawałam mnóstwo wiadomości od różnych firm, od rzecznika szpitala, nawet od miasta Krakowa — powiedziała. Dodała szybko, że gdy jedno dzieci zmarło, skończyły się propozycje pomocy.
Dwie paczki pampersów i gratulacje oraz wielkie obietnice Bambika przed kamerami
— Nikt już nie odezwał się do nas odnośnie obiecanego mleka czy obiecanych pampersów — dodała i wyliczyła prezenty, jakie dostała od władz. I tak Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przysłało list z gratulacjami, dwie paczki pampersów, misie, śliniaczki i kocyki opatrzone logiem programu 500 plus, a także zabawki, które „już się popsuły”. Od władz gminy rodzina otrzymała 5000 zł w gotówce, wózek sześcioosobowy, oczyszczacz powietrza i cztery siedzenia dla niemowląt.
Aby podtrzymać propagandę w zakresie prorodzinności PiS, jaka jest rozpowszechniana w mediach kontrolowanych przez obóz władzy bambik (Morawiecki) przekazał gratulacje Pani Dominice a minister Marlena Maląg osobiście odwiedziła mamę pięcioraczków z paczką prezentów: głównie pluszaków i szkolnych akcesoriów również opatrzonych logiem programu 500 plus. — To wszystko, co otrzymaliśmy od rządu — podsumowała Dominika Clarke.
Pod nagraniem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których nie brakowało kpin i szydery ze strony internautów. „Te prezenty z torby to trochę jak oddanie tego, co im zalegało, kompletnie nie przydatne dla takich maluszków”;”Mam wrażenie, że dali to, co akurat im zalegało…;”To 500 plus „rozłożyło mnie na łopatki”. Suweniry, a nie pomoc.”; „Dobre słowo od Morawieckiego i gifty 500 plus zakrawają o komedię, a nie pomoc” – pisali użytkownicy TikToka. Nic dodać, nic ująć.
Powyższa sytuacja odkrywa całą prawdę o pisowskiej propagandzie. Szkoda, tylko że dziennikarze kontrolowanej przez PiS telewizji nie pokarzą dalszych losów mamy, która stała się obiektem tej propagandy, a gdy kamery zostały wyłączone wielka troska, o jakiej zapewniał bambik i Marląg również się zakończyła.
Hucpa, jaką PiS urządził sobie kosztem Pani Dominiki, została osiągnięta. Patologiczni wyborcy nieudaczników, kłamców, złodziei i zwolenników sponsorowania kijowskich – kosztem narodu polskiego przecież nie będą dociekać czy pomoc, jaka była obiecana Pani Dominice, została zrealizowana, bo ich tok myślenia koncentruje się na tym co zostanie pokazane im przez ogłupiacza pisowskiej propagandy zwanego TVP.