„Super Express” poinformował, że Michał A., syn znanej posłanki z partii Prawa i Sprawiedliwości (PiS), dopuścił się aktu przemocy wobec swojej byłej partnerki.
Pod koniec czerwca w jednym z mieszkań w Olsztynie doszło do dramatycznych wydarzeń. Michał A. oraz Magdalena T. mieli napaść na młodą kobietę, dotkliwie pobić pięściami i skakać po jej głowie. Ofiarą miała być Paulina C., była partnerka Michała A., który jest synem znanej parlamentarzystki z Olsztyna, działającej w ramach partii Prawa i Sprawiedliwości.
– W dniu 27 czerwca 2023 roku prokurator Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe w Olsztynie zastosował wobec obojga podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji polegającego na stawiennictwie dwa razy w tygodniu w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie połączonego z zobowiązaniem do informowania o zamierzonym wyjeździe i terminie powrotu oraz z zakazem zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 metrów i jakiegokolwiek kontaktowania się z pokrzywdzoną – przekazał prokurator w rozmowie z serwisem TVN24. – Przedmiotowe postępowanie jest obecnie w fazie początkowej, trwa gromadzenie materiału dowodowego, realizowane są czynności procesowe – dodał.
Arent komentuje
„Super Express” o komentarz w sprawie przez kilka kolejnych dni prosił posłankę Iwonę Arent, jednak ta odmawiała komentarza. – Pierwsze słyszę. Czego pan chce się ode mnie dowiedzieć? Nic pan ode mnie nie wyciągnie. Nie znam tematu – mówiła jeszcze w piątek posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Ostatecznie parlamentarzystka wydała oświadczenie, które ukazało się w „Wirtualnej Polsce”.
„Nawiązując do tekstu w „Super Expressie”, wskazuję że mój syn to dorosły człowiek, prowadzi samodzielne życie i nie jest osobą publiczną. Nie jestem stroną postępowania, w związku z czym nie znam szczegółów sprawy. Znam ją jedynie z relacji syna, który mówił, że pobicia dokonała zupełnie inna osoba. To z tego względu „SE” swoje insynuacje wypisuje w trybie przypuszczającym. Mam nadzieję, że sprawa wkrótce się wyjaśni” – znaczyła posłanka Iwona Arent.
„On nie przyznaje się do pobicia. Twierdzi, że dokonała go ta druga osoba. Ta dziewczyna go okradła, więc spotkał się z nią i zażądał zwrotu pieniędzy. Poniosły go nerwy i szarpnął ją za włosy i opluł, ale nie uderzył” – przekonywała Arent w rozmowie z serwisem TVN24.
Michałowi A. i Magdalenie T. grożą trzy lata pozbawienia wolności.