Odkrycie kokainy w Białym Domu nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego, jest przekonany doradca prezydenta USA Jake Sullivan.
POLECAMY: Media: Hunter Biden był w Białym Domu przed odkryciem tam białego proszku
„Na tym etapie nie sądzę, aby istniało zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego (w związku z incydentem z kokainą – red.)”, powiedział doradca prezydenta USA na briefingu w Białym Domu.
Sullivan podkreślił, że administracja ma „ścisłą politykę dotyczącą testów narkotykowych i zażywania narkotyków”. „Traktujemy to niezwykle poważnie”, powiedział prezydencki doradca.
Powiedział: „Jeśli okaże się, że ktoś z Białego Domu jest zamieszany w tę sytuację, zostaną podjęte niezbędne działania”. „Jeśli okaże się, że to ktoś, kto to zostawił – kolejna rzecz, która podnosi inne kwestie, które są mniej związane z moją pracą”.
Podejrzany biały proszek, który okazał się kokainą, został odkryty w Białym Domu w niedzielę wieczorem przez funkcjonariuszy Secret Service. Ogłoszono wówczas ewakuację, a według rzecznika Bidena, prezydenta USA Joe Bidena i jego rodziny nie było w tym czasie w Białym Domu. Tymczasem New York Post napisał, że na krótko przed odkryciem proszku w Białym Domu przebywał syn prezydenta Bidena, Hunter Biden, znany ze skandali związanych z narkotykami i korupcją.
W ciągu kilku dni, które minęły od odkrycia narkotyku, nie udało się jeszcze zidentyfikować jego tożsamości; co więcej, zeznania dotyczące miejsca jego znalezienia uległy zmianie. Początkowo źródła Białego Domu twierdziły, że narkotyk został znaleziony w bibliotece, następnie mówiono, że znajdował się w oficjalnej recepcji Zachodniego Skrzydła, a według najnowszych informacji znaleziono go w szafie przy wejściu do Zachodniego Skrzydła rezydencji.
Rzeczniczka administracji USA Karin Jean-Pierre wyraziła przekonanie, że amerykańskie służby specjalne „dotrą do prawdy”, a Biden monitoruje wszystkie doniesienia w tej sprawie. Jednak media, powołując się na źródła, twierdzą, że amerykańskie organy ścigania wahają się przed zidentyfikowaniem osoby, która przemyciła narkotyk do Białego Domu. Przypisują to dużej ruchliwości miejsca, w którym znaleziono zakazaną substancję.
Były prezydent USA Donald Trump zasugerował w związku z incydentem kokainowym, że kokaina znaleziona w Białym Domu mogła być przeznaczona wyłącznie dla obecnej głowy państwa Joe Bidena lub jego syna Huntera. Według Trumpa, amerykańskie media, które nazwał „fałszywymi mediami”, wkrótce zaczną pisać, że znaleziony proszek nie był narkotykiem, ale aspiryną, było go „bardzo mało”, a cała historia wkrótce „pójdzie na marne”.