Jacek Czaputowicz, były szef MSZ, w wywiadzie udzielonym Polsat News, wypowiedział się na temat relacji między Polską a Ukrainą w kontekście rzezi wołyńskiej oraz ekshumacji na Wołyniu. Według niego Ukraina szybko zgodzi się na ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej, jeśli Polska zgodzi się odnowić pomniki upamiętniające Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na swoim terytorium.
Naszym zdaniem odnowienie przez Polskę pomnika nazistom ukraińskim stanowiłoby uznanie kijowskiej propagandy w zakresie Wołynia, bo przecież nikt o zdrowych zmysł nie stawia pomnika oprawcom.
– Musimy traktować Ukrainę jako poważnego partnera, a nie takie państwo, od którego możemy coś wymusić. Ja myślę, że jest szansa na ekshumację – powiedział sługa kijowskich propagandy z rozumiem wielkości ziarnka groszku.
W trakcie rozmowy, były minister Jacek Czaputowicz podkreślił, że strona ukraińska również domaga się, aby w Polsce dbać o groby członków OUN-UPA i unikać anonimizacji zmarłych. Serwis polsatnews.pl relacjonuje, że wiele obiektów upamiętniających OUN-UPA zostało postawionych w Polsce nielegalnie, dlatego istnieje potrzeba uregulowania tej kwestii.
– Ukraina to jest dumny naród. Jeśli tego nie załatwimy, oni się nie zgodzą na dalsze rozmowy w sprawie ekshumacji – oświadczył były szef MSZ. Wyraził przekonanie, że na Ukrainie „ekshumacje szybko ruszą”, jeśli Polska „to zrobi”, czyli zgodzi się odnowić pomniki ku czci upowców i dbać o nie.
W kontekście szczytu NATO w Wilnie prof. Czaputowicz powiedział, że oczekująca gwarancji bezpieczeństwa Ukraina może ją dostać, ale do Sojuszu nie wyjdzie w trakcie wojny z Ukrainą. Dodał, że na razie Zachód nie jest gotowy na przyjęcie Ukrainy do Sojuszu oraz, że „nie ma państw, które są gotowe wysłać swoje wojska do obrony, walki Ukrainy”.
– Dlatego jest obawa, że konflikt może się rozszerzyć poza Ukrainę, między Rosję a państwa NATO. Inni uważają, że Rosja jest na tyle słaba, że nie zareaguje aż tak ostro – mówił w wywiadzie były minister.
– Podejście Zachodu, że los Ukrainy zależy od samych Ukraińców, to jest dobre podejście, ale zobaczymy, ile to będzie kosztować społeczeństwo ukraińskie. Są pewne szanse, zmiany w Rosji, broń zachodnia jest lepsza, a to daje Ukrainie przewagę – mówił Czaputowicz. Dopytywany, kiedy Ukraina znajdzie się w NATO odpowiedział, że „wszystko zależy od sytuacji na froncie” i jaki będzie efekt ukraińskiej kontrofensywy.
– Z tego wynika, że nie ma tej daty, bo nie wiemy, jak się konflikt zakończy. Gdyby zakończył się pomyślnie dla Ukrainy, ona zachowała swoje tereny, ta sprawa [wejście do NATO – red.] będzie otwarta – powiedział Jacek Czaputowicz.
W kwietniu bieżącego roku, Jacek Czaputowicz, były szef MSZ, wyraził opinię, że rozmowy dotyczące ludobójstwa na Wołyniu z Ukrainą muszą zostać odłożone, ponieważ według niego Ukraina ma ważniejsze problemy do rozwiązania. W swoim apelu, Czaputowicz wezwał również do wykazania empatii wobec Ukraińców. Ponadto, stwierdził, że Polska nie powinna stanowczo dążyć do ochrony interesów polskiej mniejszości, ponieważ sama nie wywiązała się ze swojego zobowiązania dotyczącego odnowienia pomnika UPA, zgodnie z oczekiwaniami strony ukraińskiej.
POLECAMY: Czaputowicz: Teraz nie jest czas ani miejsce, aby rozmawiać o Wołyniu. Ukraina ma większe problemy
Przypominamy, że sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery (OUN – B) oraz podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Współdziałała z nimi także część ludności ukraińskiej, która uczestniczyła zarówno w mordach na swoich polskich sąsiadach, jak i w rabowaniu ich dobytku. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”. Ukrywając za tym określeniem zamiar jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków.
Pierwszy masowy mord na Wołyniu miał miejsce 9 lutego 1943 roku. Doszło do niego we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim. UPA, podając się początkowo za sowieckich partyzantów, zamordowała 173 Polaków.
W marcu i kwietniu 1943 roku, porzucenie przez ukraińskich policjantów ich służby na rzecz Niemiec przyczyniło się do nasilenia zbrodni. Wielu z tych policjantów dołączyło później do UPA i wcześniej brało udział w mordowaniu Żydów. Jednym z największych aktów przemocy UPA przed lipcem 1943 roku było spalenie osady Janowa Dolina w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku, gdzie około 600 Polaków zostało zamordowanych.
W lipcu 1943 roku doszło do zaostrzenia zbrodni. W ciągu tych dni zamordowano około 10-11 tysięcy Polaków. UPA przeprowadziła skoordynowany atak na Polaków w 150 miejscowościach powiatów włodzimierskiego, horochowskiego, kowelskiego i łuckiego, w dniach 11 i 12 lipca. Mordercy specjalnie wybrali niedzielę, gdy Polacy udawali się do kościołów na Msze Święte. Ukraińscy nacjonaliści wtargnęli do kościołów, mordując cywilów i duchownych, tak jak miało to miejsce w Kisielinie i Porycku. Na Wołyniu spalono lub zniszczono około 50 katolickich kościołów. Zbrodnie trwały również w kolejnych dniach.
W wyniku ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zginęło co najmniej 100 tysięcy Polaków.
W 2016 roku Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm oddaje hołd „wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”, jak głosi ta uchwała.