Kampania wyborcza PiS przebiega niezbyt udanie. Kolejny temat, który próbowano wprowadzić, okazał się porażką. Obecnie w obozie władzy toczy się spór dotyczący referendum ws. polityki migracyjnej. Wydaje się, że próby narzucenia tego zagadnienia nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
POLECAMY: Próba samosąd w Bytomiu. Ciemnoskórzy pedofile obmacywały dzieci w basenie? [VIDEO] AKTUALIZACJA
Lex Tusk również przyniósł więcej szkód niż korzyści, niemal niezauważenie. Donald Tusk sprawnie zablokował temat unijnej polityki migracyjnej, a ogłoszone przez Jarosława Kaczyńskiego referendum nie wywołało większego zainteresowania. Obecnie w obozie władzy rozważa się możliwość wycofania się z tego pomysłu.
POLECAMY: Areszt dla obywatela Indii w związku z molestowaniem dziewczynek na basenie w Zdzieszowicach
– Decyzja UE godzi w suwerenność Polski – grzmiał prezes Prawa i Sprawiedliwości z mównicy sejmowej. – To jest kpina z Polski, to jest dyskryminacja wyjątkowo bezczelna. Dlatego my się na to nie zgodzimy, i nie zgadza się na to także naród polski i to musi być przedmiotem referendum, ta sprawa musi być przedmiotem referendum. I my to referendum zorganizujemy, pamiętajcie o tym – mówił Kaczyński. Wtedy obóz władzy przyjął to z entuzjazmem, wydawało się to sprytnym ruchem, uderzeniem w PO, które zawsze kojarzyło się z partią otwartą na uchodźców. Straszenie migrantami zresztą już kiedyś pomogło PiS dojść do władzy.
POLECAMY: „Wściekły Kowalski” wtargnął na dwie konferencje PO. Widmo świata za krat wywołuje panikę w PiS-ie
Co dalej z referendum?
Plan, który okazał się fiaskiem, dotyczył zamierzenia przeprowadzenia referendum przez partię PiS. Donald Tusk sprytnie uniknął pułapki ustawionej przez PiS i nie zaakceptował roli promigracyjnego polityka narzuconej przez obóz rządzący. Tym samym, ujawnił hipokryzję partii sprawującej władzę. Politycy Zjednoczonej Prawicy szybko zrozumieli, że referendum nie ma sensu, ponieważ Platforma Obywatelska (PO) nie zamierza bronić unijnego mechanizmu relokacji. W ten sposób pułapka nie zdała egzaminu, a PiS zdał sobie sprawę, że pomysł związany z referendum jest nieudany, podobnie jak słynna anegdotka o Himilsbachu i angielskim.
Część polityków PiS chciałaby zrezygnować z referendum, zdając sobie sprawę, że politycznie nie przyniesie to żadnych korzyści. Jednak ze względu na doniosłe zapowiedzi prezesa, trudno teraz się wycofać, gdyż wiązałoby się to z porażką wizerunkową. Ostateczna decyzja prawdopodobnie zostanie podjęta w ostatniej chwili, tuż przed posiedzeniem Sejmu 28 lipca 2023 roku. Jeśli istnieje polityczna wola przeprowadzenia referendum, to formalnie zostanie ono potwierdzone właśnie tego dnia.
Jeden z polityków PiS w rozmowie z portalem Gazeta.pl powiedział: „Wszystko może się zdecydować w ostatnich 15 minutach.”
W obozie władzy rozważa się także możliwość rozszerzenia referendum na inne kwestie, co sugerował niedawno sam Kaczyński. Oprócz pytania o unijny mechanizm relokacji, mogłyby pojawić się dwa kolejne pytania dotyczące reparacji wojennych od Niemiec oraz mechanizmu unijnego weta. Być może pojawią się także inne pytania, ale ten pomysł nie zdobywa powszechnego poparcia.
Jeden z polityków ocenił: „Dodawanie nowych pytań to otwieranie puszki Pandory.”