Obecnie media, często przypisując wszelkie kataklizmy globalnemu ociepleniu, szerzą panikę i przewidują zagładę ludzkości. Ostatnio na Sycylii wybuchły pożary w wielu prowincjach, powodując znaczne zniszczenia upraw, domów, infrastruktury i zabytkowych budynków. Szacowane straty wynoszą dziesiątki, a być może nawet setki milionów euro.
Jednakże istnieje podejrzenie, że niektóre grupy, określane jako „klimatyści”, wykorzystują te katastrofy do propagowania narracji, jakoby globalne ocieplenie było nagłym powodem pożarów – choć są one zjawiskiem występującym od dawna. Wydaje się, że takie katastroficzne informacje są bardziej sensacyjne i sprzedają się lepiej, a tymczasem promowanie rozsądnych rozwiązań ekologicznych ustępuje miejsca nowym, czasem przesadnym pomysłom w imię walki o bezpieczeństwo.
Przebywająca na Sycylii Polka została poproszona przez polską stację telewizyjną o relację z miejsca pożarów. Jednak otrzymała wytyczne, aby mocno zaakcentować aspekt katastroficzny i wzbudzać grozę. Wydaje się, że media starają się nadać zdarzeniom dramatycznego wydźwięku, zamiast skupić się na rzetelnym informowaniu.
– Zadzwoniła do mnie jedna z telewizji – nie będę mówić która, bo to nie jest ważne – żebym połączyła się z nimi na żywo podczas wiadomości i opowiedziała, jaka jest sytuacja na Sycylii. Powiedziałam, że nie ma problemu, że bardzo chętnie przedstawię, jak wygląda sytuacja na Sycylii – opowiada Polka.
– Ale uwaga, uwaga! Co mi powiedzieli? „Tylko wie pani, pani Marzeno, bardzo byśmy prosili, żeby Pani powiedziała, że nawet jeśli jest troszkę lepiej, to żeby podkoloryzować, że cały czas walczą i jest bardzo duże zagrożenie”. Co, serio? – dziwi się.
– To jest dokładnie ta sama sytuacja, która miała miejsce podczas pandemii. Wyłączcie telewizory, sprawdzajcie u źródeł, na przykład u mnie, a nie słuchajcie tego siania paniki wszędzie dookoła – podsumowuje.
Śledczy na Sycylii uważają, że pożary powstają przede wszystkim w wyniku podpalenia, rzadziej przez niewłaściwe działania np. rolników. W tamtym roku złapano 22 podpalaczy, w tym roku już kilku. W teren wysyłane są drony, które monitorują obszar. Jeden z nich nagrał podpalacza na gorącym uczynku.