We wtorek wieczorem na SOR-ze Szpitala Wojewódzkiego im. o. Pio w Przemyślu znaleziona została kamera, która była ukryta w klimatyzatorze. Pracownicy techniczni szpitala przybyli naprawić klimatyzację na sali intensywnego nadzoru medycznego, zwanej też salą reanimacyjną, gdyż zepsuła się we wtorek późnym popołudniem. Po odkręceniu kratki wentylacyjnej, zauważyli, że kamera była ukryta za nią. Teraz pozostaje pytanie, kto ją tam zamontował i jakiego celu miała służyć?
POLECAMY: Radny z Przemyśla alarmuje o procederze wyłudzania świadczeń przez „uchodźców”
Ukryta kamera na SOR-ze w Przemyślu
Pracownicy szpitala są oburzeni tym faktem, ponieważ sala reanimacyjna to miejsce, gdzie pacjenci są poddawani procedurom medycznym, wymagającym pełnej intymności i ochrony prywatności. Nikt nie powinien być nagrywany bez swojej wiedzy i zgody w takich sytuacjach, poza personelem medycznym.
Po odkryciu kamery, pracownicy szpitala przekazywali sobie informacje i zdjęcia urządzenia, a nieobecny w tym czasie dyrektor SOR-u, Mirosław Liwak, nie był dostępny do wyjaśnień.
Paweł Trojnar, lekarz dyżurny na SOR-ze, potwierdził istnienie kamery w klimatyzatorze, a także to, że zdjęcia zostały wykonane, kiedy kratka wentylacyjna została zdjęta. Kratka została potem ponownie zamontowana, a kamera pozostawiona jako potencjalny dowód przestępstwa.
Lekarz doniósł o tej sytuacji zastępcy dyrektora ds. medycznych, który ma podjąć działania w celu wyjaśnienia sprawy. Obecnie nie jest jasne, czy policja zostanie zaangażowana w śledztwo w tej sprawie. W każdym razie instalacja kamer na sali reanimacyjnej nie jest normą, dlatego incydent budzi poważne zaniepokojenie i wymaga dokładnego wyjaśnienia.
Straszak czy inwigilacja pracowników i pacjentów?
Dr. Paweł Trojnar stwierdza, że na ten moment nie ma pewności, czy kamera była włączona i działa oraz kto miałby mieć nad nią kontrolę.
Nie ma także informacji na temat ewentualnych innych ukrytych kamer w innych salach SOR-u. W sali reanimacyjnej zauważono kabel prowadzący do kratki wentylacyjnej, jednak w innych salach nie ma podobnych kabli ani żadnych widocznych oznak obecności kamer.
Według ustaleń, kamera najprawdopodobniej nie była skierowana na stół reanimacyjny, ale raczej w kierunku lodówki i szafek, w których przechowywane są leki do reanimacji, zwiotczające mięśnie czy adrenalinę. Dr. Trojnar sugeruje, że wcześniej zdarzały się przypadki zaginięcia przedmiotów, a możliwe, że osoba instalująca kamerę miała na celu uchwycenie złodzieja.
Cała sytuacja wzbudza obawy i niedosyt informacji, dlatego pracownicy szpitala czekają na dalsze wyjaśnienia w tej sprawie.
Próba kontaktu z dyrekcją okazała się fiaskiem
Gazeta „Wyborcza” która zaalarmowała o tym incydencie, próbowała skontaktować się z dyrekcją szpitala w celu ustalenia, czy kamera została umieszczona z ich wiedzą i zgodą oraz w jakim celu. Dziennikarze „Wyborczej” chcieli też dowiedzieć się, czy kamera była aktywowana oraz kto miał dostęp do nagranych obrazów.
Niestety, Barbara Stawarz, dyrektor szpitala, ani nikt z jej zastępców nie był dostępny do kontaktu, a pani dyrektor nie oddzwoniła mimo próśb o kontakt – podała w swoim materiale „Wyborcza”.
Paweł Bugira, rzecznik szpitala w Przemyślu, poinformował dziennikarzy, że wewnętrzne postępowanie wyjaśniające w tej sprawie jest aktualnie w toku.
Kamera została zabezpieczona kratką, aby nie zacierać potencjalnych śladów. Jak podaje „Wyborcza” sprawa ta nie została jednak zgłoszona przez dyrekcje do organów ścigania.
Jakub Kosikowski, p.o. rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej, komentuje tę sytuację jako naruszenie praw pacjentów i pracowników. Nagrywanie bez zgody, zwłaszcza na SOR-ze, gdzie pacjenci są w sytuacji intymnej i poddawani medycznym procedurom, takim jak cewnikowanie, zmiany opatrunków czy karmienie, jest bardzo wątpliwe etycznie i niezgodne z prawami pacjentów i pracowników medycznych.
Rzecznik praw pacjenta: Takie działąnie jest niezgodne z prawem
„Wyborcza” w związku z incydentem na rzeszowskim SOR poprosiła o komentarz rzecznika praw pacjenta. – Zgodnie z przepisami prawa nie wszystkie pomieszczenia w placówce medycznej mogą być objęte monitoringiem wizyjnym. Monitoring może dotyczyć przede wszystkim pomieszczeń ogólnodostępnych, jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa pacjentów lub pracowników. Możliwość obserwacji pomieszczeń, w których pacjentom są udzielane świadczenia zdrowotne, musi natomiast wprost wynikać z konkretnego przepisu prawa. Zastosowanie monitoringu np. w salach, w których znajdują się łóżka, jest dopuszczalne, o ile jest to konieczne w procesie leczenia pacjentów i dla zapewnienia im bezpieczeństwa. Mówimy tu jednak o przypadkach zastosowania monitoringu w oparciu o decyzję kierownika placówki medycznej – wyjaśnia Agnieszka Chmielewska z biura rzecznika praw pacjenta. – Wszelkie inne bezprawne działania związane z obserwacją czy nagrywaniem pacjentów należy uznać za godzące w ich prawo do intymności i godności. Może to również naruszać ich dobra osobiste związane z prawem do prywatności – dodaje Agnieszka Chmielewska.
Przypominamy, że rzecznik praw pacjenta posiada uprawnienia do wszczynania postępowań wyjaśniających w przypadku praktyk, które naruszają zbiorowe prawa pacjentów. Jest to istotne w celu ochrony prywatności, intymności oraz innych praw pacjentów, które mogą być zagrożone w przypadku nieuprawnionego nagrywania lub monitorowania.
W przypadku stwierdzenia, że kamera umieszczona w sali reanimacyjnej szpitala była wykorzystywana w sposób niezgodny z prawem lub naruszała prawa pacjentów, rzecznik praw pacjenta może podjąć działania w celu wyjaśnienia sprawy, ochrony praw poszkodowanych pacjentów i zapobiegania podobnym incydentom w przyszłości.