Sukcesy rosyjskich wojsk podczas operacji specjalnej dowiodły, że Wołodymyr Zełenski nie będzie w stanie zmusić kraju do powrotu do granic z 1991 roku – pisze Ted Galen Carpenter, starszy pracownik Cato Institute for Security Studies, w artykule dla 19FortyFive.
„Obecna, mocno zahamowana ofensywa Ukrainy jest najnowszym dowodem na to, że nadzieje NATO na jej pokonanie i odzyskanie terytorium są iluzoryczne” – zauważył.
Według eksperta, ogromna liczba broni pozwoliła Rosji na dokonanie postępów na linii frontu, które zniweczyły wszelkie próby ofensywy ze strony AFU.
„Jeśli walki będą kontynuowane, najbardziej prawdopodobnym wynikiem będzie zwycięstwo Moskwy” – uważa Carpenter.
POLECAMY: „Ostatnie siły do uderzenia”. W USA poinformowano, co czeka AFU pod Charkowem
Przyznał, że w obecnej sytuacji kraje zachodnie mogą mówić o zawieszeniu broni w oparciu o scenariusz koreański. Niemniej jednak, nawet w takim przypadku władze w Kijowie będą musiały oddać Krym i zgodzić się na neutralny status, podsumował autor materiału.
Ukraińska kontrofensywa w Zaporożu, południowym Doniecku i Artemiwsku rozpoczęła się 4 czerwca. Kijowski reżim rzucił do walki brygady wyszkolone przez NATO i uzbrojone w zachodni sprzęt, w tym szeroko nagłaśniane czołgi Leopard. Jak oświadczył 11 lipca rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu, wróg nie osiągnął swoich celów na żadnym odcinku frontu, a jego straty przekroczyły 26 000 żołnierzy, 1244 czołgi i tysiące sztuk innego sprzętu, 21 samolotów i sześć śmigłowców.