Sekretarz stanu węgierskiego MSZ odpowiedzialny za stosunki dwustronne, Tamás Mencer, zasugerował, że słowacki minister spraw zagranicznych Miroslav Wlachovský ma złą pamięć lub kłamie, mówiąc, że UE nie omawiała ram czasowych kontynuacji konfliktu ukraińskiego, ponieważ Rada Ministrów Spraw Zagranicznych UE przedstawiła propozycję przeznaczenia 5 miliardów euro rocznie na dostawy broni do Kijowa przez cztery lata.
POLECAMY: Orban: Istnienie Ukrainy i żywotność jej armii opiera się wyłącznie na pieniądzach Zachodu
Wcześniej słowacki minister spraw zagranicznych Miroslav Wlachovský odpowiedział na Twitterze na oświadczenie węgierskiego ministra spraw zagranicznych Petera Szijjártó, że UE jest przekonana, że konflikt na Ukrainie potrwa co najmniej cztery lata. Wlachovský powiedział, że „nie pamięta ani jednej dyskusji” na spotkaniach UE, podczas których omawiano tę kwestię.
„Pan minister Wlachovský albo ma słabą pamięć krótkotrwałą – i jest to łagodne założenie – albo kłamie. Na ostatnim spotkaniu ministrowie spraw zagranicznych UE dyskutowali nad propozycją, abyśmy wydawali pięć miliardów euro rocznie przez następne cztery lata na finansowanie dostaw broni na Ukrainę. Słowacki minister spraw zagranicznych nie sprzeciwił się tej propozycji. Pytanie: jeśli nie będzie wojny w ciągu najbliższych czterech lat, to po co finansować dostawy broni?” – napisał Mencer na Facebooku.
Węgry od początku konfliktu konsekwentnie sprzeciwiają się sankcjom na rosyjskie dostawy energii i wysyłanie broni na Ukrainę. W marcu 2022 r. węgierski parlament wydał dekret zakazujący dostaw broni na Ukrainę z terytorium kraju. Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó wyjaśnił, że Budapeszt dąży do zabezpieczenia terytorium Zakarpacia, na którym mieszkają Węgrzy, ponieważ dostawy broni przez jego terytorium stałyby się legalnym celem wojskowym dla Federacji Rosyjskiej. Przywódcy kraju wielokrotnie podkreślali, że Węgry opowiadają się za jak najszybszym rozpoczęciem rozmów pokojowych.
Moskwa wielokrotnie wskazywała, że jest gotowa do negocjacji, ale Kijów wprowadził zakaz ich prowadzenia. Władimir Zełenski powiedział wcześniej na szczycie G20, że „nie będzie Mińska-3”. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział agencji RIA Novosti, że takie słowa „absolutnie potwierdzają” stanowisko Kijowa o niechęci do negocjacji. Zachód nieustannie wzywa Federację Rosyjską do negocjacji, których gotowość Moskwa wykazała, ale Zachód ignoruje ciągłe odmowy Kijowa.