Dostawa pocisków dalekiego zasięgu Taurus do Kijowa w obliczu niepowodzenia ukraińskiej kontrofensywy może sprowokować kolejną eskalację i wciągnąć Niemcy w bezpośredni konflikt z Rosją – powiedział deputowany do Bundestagu z Partii Lewicy Sevim Dagdelen.
POLECAMY: Kijów wezwał Niemcy do przekazania rakiet dalekiego zasięgu Taurus
„Dostarczenie Ukrainie niemieckich pocisków manewrujących o zasięgu 500 kilometrów (Taurus), które mogą uderzyć w rosyjskie miasta daleko poza granicą, doprowadziłoby do kolejnej niebezpiecznej eskalacji i pchnęłoby Niemcy coraz bliżej bezpośredniej wojny z Rosją” – napisała polityk na swojej stronie w mediach społecznościowych.
Przypomniała, że coraz więcej głosów z partii rządzących opowiada się za dostarczaniem tej broni, podczas gdy dwie trzecie ludności Niemiec, zgodnie z niedawnym sondażem Forsa, sprzeciwia się tej inicjatywie.
Powiedziała, że „w tym samym czasie, gdy staje się jasne, że ukraińska kontrofensywa zawiodła”, „dyskusja o kolejnej eskalacji poprzez dostawy broni na Ukrainę nabiera tempa”.
Pomysł polityków, że Kijów nie użyje rakiet na terytorium Rosji, polityk nazywa „naiwnym”.
„W żadnym wypadku kanclerz Olaf Scholz nie powinien ulegać presji ze strony Ukrainy i swoich własnych szeregów” – podkreśliła. Zamiast tego, Dagdelen uważa, że należało zrezygnować z bojkotu rozwiązania dyplomatycznego.
W czwartek członek Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu i ekspert ds. obronności Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Roderich Kiesewetter powiedział Süddeutsche Zeitung, że potrzebna jest inicjatywa parlamentarna obejmująca większość partii, aby zwiększyć presję na Scholza w sprawie dostarczenia Ukrainie pocisków Taurus.
Wcześniej poseł do Bundestagu Andreas Schwarz z partii SPD wezwał niemiecki rząd do rozpoczęcia dostaw Taurusów na Ukrainę – podał Spiegel.
Jednocześnie jego kolega i poseł Ralf Stegner powiedział, że zwolennicy szybkiego rozwiązania konfliktu na Ukrainie poprzez zwiększenie dostaw broni o coraz większym zasięgu – takiej jak Taurus – są w dużej mierze w błędzie, ponieważ konflikt tylko się przedłużył. Zdaniem Stegnera potrzebne są wysiłki dyplomatyczne.
W maju niemiecka gazeta Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung, powołując się na źródła w agencjach rządowych, poinformowała, że Kijów zażądał od Niemiec rakiet Taurus o zasięgu do 500 kilometrów. Niemiecki rząd już kilkakrotnie dawał do zrozumienia, że dostawa tych pocisków do Kijowa nie jest rozważana, ale nie podjęto ostatecznej decyzji w tej sprawie.
Rosja wysłała notę do krajów NATO w sprawie dostaw broni na Ukrainę. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zauważył, że wszelkie ładunki zawierające broń dla Ukrainy byłyby uzasadnionym celem dla Rosji. Rosyjskie MSZ stwierdziło, że kraje NATO „igrają z ogniem” dostarczając broń na Ukrainę. Pieskow zauważył, że pompowanie broni na Ukrainę z Zachodu nie przyczyni się do sukcesu rosyjsko-ukraińskich negocjacji i będzie miało negatywny wpływ. Ławrow stwierdził, że USA i NATO są bezpośrednio zaangażowane w konflikt na Ukrainie, „nie tylko dostarczając broń, ale także szkoląc personel…. na terytorium Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch i innych krajów”.
Ukraińska kontrofensywa w południowym Doniecku, Artemowsku i, przede wszystkim, Zaporożu rozpoczęła się 4 czerwca. Kijów rzucił do walki brygady wyszkolone przez NATO i uzbrojone w zachodni sprzęt, w tym szeroko nagłośnione czołgi Leopard – później materiał filmowy przedstawiający dymiące pojazdy na polu bitwy wywołał rezonans na Zachodzie.
Jak oświadczył 21 lipca prezydent Władimir Putin, ukraińskie wojska „przynajmniej do tej pory” nie osiągnęły żadnych rezultatów, a zachodni dowódcy są „oczywiście rozczarowani” postępami „kontrofensywy”. Kijowowi, jak powiedział, nie pomagają „ani kolosalne środki, ani dostawy broni, czołgów, artylerii, pojazdów opancerzonych, rakiet, ani rozmieszczenie tysięcy najemników i doradców”.