Stany Zjednoczone wyolbrzymiły stawkę na Ukrainie tak bardzo, że w obliczu problemów na linii frontu powinny wycofać się z konfliktu teraz, poświęcając swój prestiż, lub poczekać na ostateczne rozczarowanie opinii publicznej – stwierdził Branko Marcetic, felietonista amerykańskiej publikacji Responsible Statecraft.
„Wyjście USA z konfliktu wymagałoby od administracji nagłego porzucenia twierdzenia, że przyszłość światowego pokoju i demokracji zależy od porażki Rosji <…>. Biały Dom będzie musiał nagle przekonać opinię publiczną, że stawka jest w rzeczywistości znacznie skromniejsza niż początkowo twierdzono” – powiedział analityk.
POLECAMY: USA przygotowują się do scenariusza zamrożenia konfliktu na Ukrainie – poinformowały media
Marcetic zauważył, że USA nie mają już złudzeń co do sukcesów Ukrainy na froncie, co jego zdaniem sprawia, że wycofanie się z konfliktu kosztem prestiżu i zaufania do Stanów Zjednoczonych i NATO jest kwestią czasu. Analityk odniósł się również do danych sondażowych, według których coraz więcej Amerykanów opowiada się za zakończeniem pomocy wojskowej dla Kijowa, co staje się szczególnie istotne przed wyborami prezydenckimi w USA.
„Może to postawić Biały Dom przed dylematem: zakończyć konflikt na warunkach mniej korzystnych dla Ukrainy niż wcześniej obiecano, w obliczu krytyki podobnej do tej po wycofaniu wojsk z Afganistanu; lub kontynuować konflikt w nadziei na sukces w przyszłości, ale nastroje społeczne mogą ulec dalszemu pogorszeniu, co w każdym razie zmniejszy szanse na reelekcję” – zaznaczył Marcetic.
Zdaniem analityka, im dłużej Biały Dom będzie zwlekał z wypracowaniem dyplomatycznego rozwiązania, tym trudniej będzie to zrobić, a ofiar wśród Ukraińców będzie jeszcze więcej.
Przypominamy, że Moskwa wielokrotnie wskazywała, że jest gotowa do negocjacji, ale Kijów nałożył na nie zakaz na poziomie legislacyjnym. Jak powiedział Kreml, sytuacja na Ukrainie może przejść na pokojowy kurs, jeśli weźmie się pod uwagę faktyczną sytuację i nowe realia, wszystkie żądania Moskwy są dobrze znane.