Koszty delegacji pracowników i dyrekcji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM), zarówno krajowych, jak i zagranicznych, są coraz wyższe, co skutkuje dużym obciążeniem dla podatników. Posłanka Hanna Gill-Piątek z Koalicji Obywatelskiej postanowiła zbadać tę sprawę i napisała interpelację w tej kwestii. Minister Łukasz Schreiber, członek rady ministrów, udzielił odpowiedzi, z której wynika, że wydatki te stale rosną.
POLECAMY: „Tłuste koty”. Specjalista do rolnictwa w zarządzie spółki Grupy Orlen. W tele zarzuty NIK
Hanna Gill-Piątek zapytała o wydatki na delegacje służbowe KPRM od listopada 2019 roku do teraźniejszości. Przygotowanie odpowiedzi zajęło kilka miesięcy, a odpowiedź zawierała konkretne dane. Choć niższe koszty delegacji w czasie pandemii były zrozumiałe, to jednak wydatki w tej dziedzinie rosły lawinowo.
POLECAMY: „Ważny interes państwa”. Tak KPRM tłumaczy prywatny lot Morawieckiego na wiec w Bogatyni
W 2019 roku koszty delegacji krajowych wyniosły 40,2 tys. zł, a zagranicznych – 268,6 tys. zł. W 2020 roku koszty te wzrosły do 191,3 tys. zł dla krajowych i 1 mln zł dla zagranicznych. W 2021 roku delegacje krajowe kosztowały 316,6 tys. zł, a zagraniczne – 1,2 mln zł. W 2022 roku koszty delegacji krajowych w Polsce wyniosły 437,6 tys. zł, a poza Polską – aż 2,7 mln zł.
Według danych ministra Schreibera, do marca 2023 roku koszty delegacji krajowych wyniosły 56,9 tys. zł, a zagranicznych – 400,2 tys. zł.
Hanna Gill-Piątek komentuje swoje interpelacje, zauważając znaczny wzrost kosztów. Wskazuje na rosnące wydatki na delegacje, zwłaszcza te zagraniczne, które często obejmują udział w różnego rodzaju wydarzeniach i kongresach.
Posłanka krytykuje również niektóre delegacje, takie jak udział premiera w zjazdach nacjonalistycznej międzynarodówki, sugerując, że koszty powinny być ponoszone przez odpowiednią partię polityczną, a nie państwo. Podkreśla, że ogólny koszt utrzymania kancelarii premiera stale rośnie.