Pracownik kontrolowanej przez pisowski reżim stacji TVP stał się obiektem kompromitacji w wyniku działań Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby. Posłowie skonfrontowali go tylko jednym pytaniem.
Dziennikarz z redakcji „Gazety Wyborczej” zarejestrował natrętne zachowanie pracownika TVP na korytarzu parlamentu. Mężczyzna zaprezentował standardy charakterystyczne dla telewizji publicznej, jednak nie był w pełni przygotowany do rozmowy. Sytuacja sugerowała, że niedawno otrzymał wiadomość tekstową z centrali zawierającą pytanie, lecz ktoś zapomniał dopisać nazwiska wiceministra infrastruktury.
Z drugiej strony nie można wykluczyć możliwości prowokacji, której celem było stworzenie zmanipulowanego materiału mającego być opublikowanym w TVP.
– Jeden wiceminister w latach 2013-2015 – zaczął pracownik TVP. – Ale jaki minister? O czym Pan mówi? Ale jaki wiceminister? – dopytywali Szczerba z Jońskim. – To nie ma znaczenia. Nazwisko przytoczę w materiale – palnął i wywołał tym poselską salwę śmiechu.
–Czyli pan jest nieprzygotowany? – zapytał Joński. Rosły mężczyzna nie zareagował i zaczął opowiadać o „jednym mieszkaniu i dwóch osobach”. – Ale jaki wiceminister, bo ja nie wiem – ponownie zapytał poseł.
Osoba o dziwnym zachowaniu, ukrywająca się za uśmiechem, nie ustępowała. Bez wytchnienia powtarzała: „Dwa mieszkania, jedna osoba. Jak to w ogóle możliwe za czasów rządów PO-PSL?” Był to jej pytaniowy ton. „Ale o jakiego wiceministra chodzi?” Autorzy książki zatytułowanej „Wielkie żniwa. Jak PiS ukradł Polskę” udzielili rady: „Proszę się solidnie przygotować na pytania, które zostaną postawione”.
Siadaj, dwója
– Pała z przygotowania, w moich czasach byłaby to dwója na szynach – powiedział Michał Szczerba. – Pan powinien pensję stracić w TVP – dodał. – Wiem, że wy byście jeszcze ABW wpuścili, jak to było za rządów Tuska no ale mam nadzieję, że te czasy minęły – próbował się odgryzać nawiązując do afery taśmowej i wejścia ABW do redakcji „Wprost”. Pracownik TVP oczywiście nagiął sobie ówczesną rzeczywistość, bo ABW weszło na polecenie niezależnej prokuratury.
–Jedna osoba, dwa mieszkania – powtarzał jak mantrę. – Niech pan odliczy do dziesięciu i zniknie, bo pan się kompromituje – powiedział na do widzenia Szczerba. Gdy posłowie zamykali drzwi, pracownik TVP krzyczał w ich kierunku, że mają problem z odpowiedzią na jego pytanie.