Jasne jest, że plany wprowadzenia znaczących opłat za emisje spalin podczas korzystania z samochodów napędzanych paliwami kopalnymi wynikają z inicjatyw legislacyjnych mających na celu ochronę środowiska. To przynajmniej jest głównym argumentem prezentowanym przez polityków, gdy wprowadzają nowe przepisy. Jednak ostatnio pojawiły się doniesienia o charakterze sensacyjnym, sugerujące, że te opłaty w strefach niskiej emisji mogą stanowić jedynie początek czegoś o wiele bardziej rewolucyjnego.
Właśnie w tej chwili rozmowy skupiają się głównie na tym, jak opłaty za emisje spalin wpłyną na finanse kierowców i jakie będą ich konsekwencje dla środowiska. Wielu polityków argumentuje, że takie środki są niezbędne, by zredukować negatywny wpływ pojazdów spalinowych na jakość powietrza i przeciwdziałać zmianom klimatycznym. Jednakże w tle pojawiły się sugestie, że to, co teraz ma miejsce, to tylko początek znacznie większych zmian.
Prasowe doniesienia sugerują, że strefy niskiej emisji, gdzie kierowcy muszą płacić za korzystanie ze swoich spalinowych pojazdów, mogą jedynie stanowić wstęp do bardziej rewolucyjnych zmian w przyszłości. Niemalże sensacyjnie wspomina się o planach pobierania opłat od kierowców w oparciu o pokonaną trasę, co wydaje się być kolejnym krokiem w dążeniu do społeczeństwa bezsamochodowego.
Warto zauważyć, że nawet w obliczu zapewnień polityków o racjonalności i stopniowości działań, istnieją odcienie niepewności. Czy obecne opłaty to tylko początek, czy może skrywają w sobie głębsze zmiany w sposobie, w jaki korzystamy z pojazdów? Czy rzeczywiście zmierzamy ku społeczeństwu bezsamochodowemu, a te opłaty są jedynie pierwszym krokiem na tej drodze? Odpowiedzi na te pytania pozostają w sferze spekulacji, jednak jedno jest pewne – debata wokół przyszłości mobilności i ochrony środowiska będzie nadal się rozwijać, a obserwowanie nadchodzących zmian będzie niezwykle istotne.
Gazeta twierdzi, że to widziała – opłaty za emisje to początek czegoś zupełnie nowego
Jak wiadomo, kierowcy już płacą lub w przyszłości będą zobowiązani płacić za użytkowanie swoich spalinowych pojazdów, które emitują szkodliwe substancje do środowiska. Ponadto, plan zakłada, że od roku 2030 wszystkie nowe samochody opuszczające fabryki nie będą napędzane tradycyjnymi paliwami kopalnymi. Wprowadzane strefy wolne od pojazdów spalinowych zmuszają właścicieli starszych aut do ponoszenia wysokich opłat lub w skrajnych przypadkach ograniczają im dostęp do tych obszarów. Czy jednak to wszystko, co kierowców czeka w przyszłości?
W rzeczywistości, to dopiero początek zmian, które mogą znacząco wpłynąć na portfele kierowców. Ogólnokrajowa gazeta w Wielkiej Brytanii donosiła, że miała wgląd w plany dotyczące wprowadzenia opłat za przejechane mile, a strefy niskiej emisji (ULEZ) to tylko pierwszy etap szeroko zakrojonego planu Partii Pracy na rzecz stworzenia społeczeństwa wolnego od samochodów. Oczywiście, zarówno burmistrz Londynu, Sadiq Khan, jak i Partia Pracy zdementowali te rewelacje, nazywając je „absolutną nonsensownością” i „zupełnie nieprawdziwymi”.
Gazeta cytuje „źródło z rządu”, które sugeruje, że Partia Pracy ma w planach „wypędzenie samochodów z dróg” oraz wprowadzenie opłat drogowych bazujących na odległości przejechanej przez kierowców. Choć planowane opłaty za przejechane mile są obecnie tematem dyskusji, w ratuszu twierdzi się, że „w przewidywalnej przyszłości” nie ma planów wprowadzenia takich opłat.
Warto jednak przypomnieć, że minister Richard Holden wcześniej podkreślił, że zastępca burmistrza Khana poinformował go o planach badania technicznych aspektów wprowadzenia opłat drogowych na podstawie pokonanej trasy w całym Londynie. To może sugerować, że mimo oficjalnych oświadczeń, debata nad wprowadzeniem dodatkowych opłat nadal pozostaje aktualna i wymaga śledzenia nadchodzących wydarzeń.
Od 29 sierpnia nowe wysokie opłaty dla kierowców
Nie jest sekretem, że zespół naukowców dokonał odkrycia, iż polityka dotycząca stref o niskiej emisji (ULEZ) ma niewielki wpływ na poziom zanieczyszczeń. Badania przeprowadzone przez Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska Imperial College wykazały, że ULEZ doprowadziło do obniżenia poziomu dwutlenku azotu o zaledwie mniej niż 3%, przy czym wpływ na stężenia ozonu i cząstek stałych był znikomy.
Niemniej jednak, burmistrz Khan wyraża przekonanie, że rozszerzenie stref czystego powietrza doprowadzi do zapewnienia „czystszego i zdrowszego powietrza dla kolejnych 5 milionów londyńczyków”. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami, kamery monitorujące pojazdy napędzane silnikami spalinowymi już teraz są obecne nie tylko w centrum miasta, ale także w innych obszarach.
Od 29 sierpnia kierowcy samochodów będą zobowiązani do płacenia ponad 60 złotych dziennie za korzystanie z pojazdu. Nieposiadanie ważnej opłaty grozi mandatami o znacznie wyższej wartości. Taki reżim wywołać może efekt, w którym nie wszyscy będą mogli sobie pozwolić na korzystanie ze swoich samochodów. Wysokie opłaty mogą okazać się szczególnie obciążające dla osób starszych, które często posiadają starsze modele pojazdów z silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi. Jest prawdopodobne, że wiele z tych pojazdów zostanie zezłomowanych, a decyzja o zakupie nowego będzie trudna do podjęcia, ponieważ proponowane dotacje za złomowanie nie zrekompensują całkowicie kosztu nowego pojazdu.
Planowane lub istniejące opłaty za przejechany kilometr mogą wydawać się niepotrzebne, jeśli celem jest stworzenie społeczeństwa bezsamochodowego. Wysokie opłaty już teraz generują koszty, które dla wielu osób mogą okazać się finansowo nie do udźwignięcia.