Polska Grupa Energetyczna opublikowała strategię, która wskazuje, że Polska zrezygnuje z węgla 20 lat wcześniej niż zapowiadał rząd PiS. Premier Mateusz Morawiecki domaga się dymisji prezesa PGE, jednak minister aktywów państwowych Jacek Sasin nie jest zainteresowany zwolnieniem „swojego” człowieka.
Prezes PGE, Wojciech Dąbrowski, z zadowoleniem ogłosił, że spółka planuje zakończyć używanie węgla do 2030 roku i osiągnąć zeroemisyjność 10 lat później, w pełnej zgodzie z unijną polityką klimatyczną.
Jednak pojawił się konflikt, ponieważ rząd PiS obiecał górnikom, że opuszczenie węgla nastąpi dopiero w 2050 roku, co jest o 20 lat później niż nowa strategia spółki.
POLECAMY: Ekspert: Zielona agenda powodująca, że sieć energetyczna jest „niewiarygodnie zagrożona”
„Wolny Związek Zawodowy Sierpień 80 stanowczo żąda wyciągnięcia konsekwencji wobec Rady Nadzorczej i Zarządu PGE S.A., które w dniu 29 sierpnia przedstawiły nową strategię spółki. Prezes PGE Wojciech Dąbrowski, podczas specjalnie zwołanej konferencji, chwalił się, nie ukrywając zadowolenia, że spółka do roku 2030 odejdzie od węgla, a do roku 2040 osiągnie zereoemisyjność” – napisał w liście do premiera Wolny Związek Zawodowy Sierpień ’80.
„PGE to największy odbiorca węgla energetycznego ze śląskich kopalń. Na przykład PGG sprzedaje do PGE ogromną część swojej produkcji. Komu będą sprzedawać węgiel śląskie kopalnie, jeśli jak ogłosił Prezes PGE spółka do roku 2030 ma zamiar odejść od węgla? Jaka będzie przyszłość śląskich kopalń, jeśli PGE oświadczyło, że po roku 2040 Spółka ma zamiar osiągnąć zeroemisyjność? Co z gwarancjami dla górników, że do roku 2049 na Śląsku będą funkcjonować kopalnie węgla kamiennego?” – pyta w piśmie przewodniczący związkowców Bogusław Ziętek.
Według ustaleń Radia ZET, wciąż ważą się losy prezesa największej firmy produkującej prąd dla Polaków. Morawiecki naciska na dymisję Dąbrowskiego, ale nie chcą tego Sasin, marszałek Sejmu Elżbieta Witek czy była premier Beata Szydło.
Niewykluczona jest także sytuacja, w której całe kierownictwo, a więc wszyscy wiceprezesi od czego dusza zapragnie, PGE wyleci. Dlatego, że całe kierownictwo zatwierdziło odejście od węgla już za siedem lat.
A może to tylko taka wewnętrzna wojna na niby, a finalnie nikomu włos z głowy nie spadnie. W końcu już dawno zostało postanowione, że Polska, leżąca na węglu i mogąca produkować tani prąd z węgla, musi zaprzestać jego wydobycia. A w zamian kupować drogie zagraniczne (głównie niemieckie) technologie i w efekcie płacić za prąd drogo. Wszystko oczywiście, wg oficjalnej narracji, w „imię klimatu”. I PiS po prostu tę politykę realizuje, choćby publicznie zaklinał, że tak nie jest.