Szesnastoletnia dziewczyna postanowiła zdobyć trochę dodatkowych pieniędzy na swoją szkolną wycieczkę, więc zaczęła sprzedawać wiśnie z sadu swojego dziadka. Jednak jej przedsięwzięcie zostało przerwane, gdy pracownicy Inspekcji Sanitarnej przy wsparciu policji wkroczyli do akcji. W konsekwencji wniosek o ukaranie dziewczyny został skierowany do sądu. Ciekawe gdzie gestapowska służba sanitarna była gdy miał początek najazdu Polski rzez cwaniaków z Ukrainy, którzy postanowi produkować pierogi i inne wyroby cukiernicze w prywatnych kuchniach bez zachowania standardów HACCAP, które masowo je sprzedawali przy pomocy mediów społecznościowych.
POLECAMY: Sanepid ostrzega przydrożnych sprzedawca grzybów i jagód o grożących mandatach
Historia ta miała miejsce w Lubnie, gminie Wałcz, w województwie zachodniopomorskim i została opisana przez „Gazetę Wałecką„. Szesnastoletnia Marysia zbierała wiśnie z sadu swojego dziadka i wystawiła je na placu przy lokalnym sklepie, który również należał do rodziny dziewczyny.
Po dwóch dniach działalności handlowej podczas wakacji, policja oraz dwie urzędniczki Inspekcji Sanitarnej przeprowadziły kontrolę trwającą ponad dwie godziny. Całe zdarzenie rozpoczęło się od anonimowego zgłoszenia, które spowodowało interwencję urzędników. Za to, że dziewczyna nie miała wymaganego orzeczenia lekarskiego do celów sanitarno-epidemiologicznych oraz że w sklepie nie były wdrożone procedury zgodne z zasadami systemu HACCP, na ojca dziewczyny nałożono mandat w wysokości 100 zł.
Ojciec odmówił przyjęcia mandatu i zdecydował się odwołać od tej decyzji. Zaznaczył, że jego córka nie była formalnie zatrudniona, a jedynie sporadycznie sprzedawała owoce, które sama zbierała. Dlatego uważał, że nie było potrzeby przeprowadzania badań, które służby uważały za konieczne. W odwołaniu podkreślono także, że procedury HACCP dotyczą raczej przedsiębiorców niż sporadycznej sprzedaży owoców czy warzyw.
Sprawa trafiła ostatecznie do sądu, po tym jak Powiatowy Inspektorat Sanitarny podjął decyzję w tej sprawie.
Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wałczu, Karol Subocz, wskazał, że każda osoba wprowadzająca owoce do obrotu musi spełniać wymogi prawa żywnościowego, zwłaszcza te określone w ustawie z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia, a także w przepisach wykonawczych wydanych na jej podstawie. Dodatkowo, podkreślono znaczenie rozporządzeń (WE) nr 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady oraz rozporządzenia (WE) nr 852/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady, które regulują kwestie bezpieczeństwa żywności.
“Ze względu na charakter i formę prowadzenia ruchomych i tymczasowych obiektów sprzedaży, takich jak stragany i stoiska, stosuje się elastyczne podejście do wdrażania wymagań higienicznych zawartych w rozporządzeniu nr 852/2004, jednak należy zapewnić m.in. odpowiedni stan zdrowia osób pracujących w kontakcie z żywnością, co potwierdzane jest aktualnym orzeczeniem do celów sanitarno-epidemiologicznych” – podkreśla Subocz. “Z uwagi na to, iż owoce często spożywane są na surowo, bez obróbki cieplej, eliminującej zagrożenia mikrobiologiczne, tj. bakterie, wirusy, szczególnie istotne jest przestrzeganie zasad higieny ujętych w w/w przepisach” – dodaje.