Od 1 sierpnia Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) ponownie wprowadził dodatkową opłatę prolongacyjną. Choć ta opłata była już ściągana w poprzednich latach, została zawieszona na okres obowiązywania ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z pandemią COVID-19, która wprowadzała wyjątki od ogólnych zasad. Teraz, gdy stan zagrożenia epidemicznego został zniesiony, opłata prolongacyjna ponownie stała się obowiązkowa, a pierwsi klienci ZUS już ją uregulowali.
ZUS przywrócił opłatę prolongacyjną, która przez ostatnie lata była zawieszona zgodnie z przepisami obowiązującymi podczas trwania stanu zagrożenia epidemicznego. W lipcu obowiązywały jeszcze inne zasady, wprowadzone w okresie pandemii, ale od 1 sierpnia wszystko wróciło do stanu sprzed COVID-19. Wraz z tym powróciła także opłata prolongacyjna, którą pierwsi klienci ZUS zostali zobowiązani uregulować.
Dodatkowa opłata w ZUS. Czym jest opłata prolongacyjna?
Opłata prolongacyjna jest nakładana, gdy mamy zaległości finansowe w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) i staramy się o rozłożenie tych zaległości na raty. W takim przypadku, ZUS zamiast naliczania standardowych odsetek, wprowadza opłatę prolongacyjną, która wynosi połowę potencjalnych odsetek.
Warto zaznaczyć, że od 2020 roku opłata prolongacyjna została zawieszona. Po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego 1 lipca, przez pozostałą część miesiąca osoby zadłużone w ZUS otrzymywały ulgę w spłacie swoich zobowiązań bez konieczności płacenia opłaty prolongacyjnej. Jednak od 1 sierpnia ZUS ponownie wprowadził opłatę prolongacyjną.
Iwona Kowalska-Matis, rzeczniczka ZUS na Dolnym Śląsku, wyjaśnia, że opłata prolongacyjna dotyczy osób, które mają długi w ZUS, ale zdecydowały się na skorzystanie z możliwości spłacania zaległości w ratach. Ważne jest to, że od składek, które zostały rozłożone na raty, nie nalicza się odsetek za zwłokę, począwszy od dnia po złożeniu wniosku o udzielenie takich ulg. To oznacza, że choć opłata prolongacyjna może być dodatkowym obciążeniem finansowym, to w rzeczywistości jest ona często korzystniejsza dla osób, które spłacają swoje zadłużenie wobec ZUS.
ZUS znów nalicza opłatę prolongacyjną. Wciąż opłacalniejsza od odsetek
Wrócenie do naliczania opłaty prolongacyjnej może wydawać się niekorzystne dla osób zadłużonych w ZUS. Jednak warto zaznaczyć, że naliczanie tej opłaty zamiast odsetek jest zwykle bardziej korzystne. Opłata prolongacyjna wynosi bowiem tylko 50% potencjalnych odsetek, które mogłyby zostać naliczone.
To oznacza, że w przypadku, gdy osoba jest dłużnikiem ZUS i płaci opłatę prolongacyjną, unika ona płacenia pełnej kwoty odsetek od zaległych składek. Opłata prolongacyjna jest naliczana od dnia następnego po terminie płatności składek i obowiązuje do dnia odroczenia płatności lub uregulowania zaległości.
W praktyce oznacza to, że choć powrót opłaty prolongacyjnej może wydawać się obciążeniem finansowym dla dłużników, to w porównaniu do standardowych odsetek jest to zazwyczaj mniej kosztowne rozwiązanie. Dla wielu osób jest to forma ulgi w spłacie zaległości wobec ZUS.
Pierwsi już zobowiązani do regulowania opłaty prolongacyjnej. Wystarczy zgłoszenie do ZUS
Kiedy nie jesteśmy w stanie uregulować zaległości w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) w jednym płacie, istnieje możliwość złożenia wniosku o rozłożenie tych należności na raty. Dzięki temu, jeśli wniosek dotyczy składek objętych planem spłat ratowanych, ZUS nie będzie naliczał odsetek za zwłokę.
Jednak ważne jest to, że od dnia po złożeniu wniosku o rozłożenie należności na raty, zostaje naliczona opłata prolongacyjna. To oznacza, że wszyscy, którzy złożyli takie wnioski od 1 sierpnia tego roku, mają już naliczoną opłatę prolongacyjną do swojego zadłużenia w ZUS. Opłata prolongacyjna stanowi koszt dodatkowy, który zostaje doliczony do zaległości, jeśli korzystamy z możliwości spłaty zadłużenia w ratach.