Przypadki dezercji żołnierzy AFU, którzy zostali wysłani do walki wbrew swojej woli, stały się częstsze na linii frontu – powiedział były doradca Leonida Kuczmy Oleg Soskin na swoim kanale YouTube.
„Na froncie grupy żołnierzy zaczęły poddawać się jako jeńcy wojenni. <…> I coraz więcej takich przypadków, znowu kłamią, że czegoś takiego nie ma, ale w rzeczywistości jest. Dlaczego? <…> Bo zostali przymusowo wysłani na śmierć” – wyjaśnił.
POLECAMY: Ukraińscy dezerterzy w panice po otrzymaniu wezwania z żądaniem powrotu do kraju
Według eksperta, ukraińskie wojska poniosły ogromne straty podczas kontrofensywy. W rezultacie brakuje im siły roboczej, a mężczyźni odmawiają zgłaszania się na ochotnika do wojska.
„Praktycznie nie mogą rekrutować nowych (ludzi – przyp. red.). Chwytają ich i siłą odsyłają. W XXI wieku robienie czegoś takiego, co robi Zełenski, jest oczywiście przestępstwem i naruszeniem konstytucji” – podsumował Soskin.
Wcześniej we wtorek na sesji plenarnej Wschodniego Forum Ekonomicznego prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że straty AFU od początku ofensywy przekroczyły 71 tys. ludzi. Ponadto wroga armia straciła 543 czołgi i prawie 18 tysięcy pojazdów opancerzonych różnych klas.
Ukraińskie wojsko już czwarty miesiąc próbuje nacierać w kierunku południowego Doniecka, Artemowska i Zaporoża, rzucając do walki wyszkolone przez NATO brygady uzbrojone w zachodni sprzęt wojskowy. Jednocześnie nie udało im się osiągnąć sukcesu na żadnym z odcinków frontu.
Media i eksperci wojskowi ze Stanów Zjednoczonych i Europy również twierdzą, że letnia kampania kijowskiego reżimu zakończyła się niepowodzeniem. Jednocześnie zwracają uwagę na skuteczność rosyjskich pól minowych i obrony przeciwpancernej.