Większość przyszłych seniorów cieszyła się z obietnicy rządu, że jeśli wygrają wybory, umożliwią im wcześniejszy odpoczynek od pracy. Kwestia emerytur pomostowych stała się tematem publicznym, a jest pewne, że takie zmiany zostaną wprowadzone, nie tylko w kontekście kampanii wyborczej. Niemniej jednak, okazuje się, że niektórzy ludzie mogą być pozytywnie zaskoczeni, podczas gdy inni mogą być zdezorientowani.
Jest to ważna sprawa, która ma wpływ na życie wielu obywateli. Emerytury pomostowe stanowią nadzieję na wcześniejszy odpoczynek dla osób pracujących w trudnych warunkach. Jednakże, jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. W przypadku tych przyszłych seniorów, którzy pracują na umowach inne niż umowy o pracę, może to oznaczać brak dostępu do tych korzyści. Dla wielu z nich może to być zaskoczeniem i źródłem niezadowolenia, zwłaszcza jeśli mieli nadzieję na poprawę swojej sytuacji finansowej i życiowej dzięki emeryturze pomostowej. Warto bliżej przyjrzeć się tej kwestii i zrozumieć, jakie konsekwencje niesie ze sobą ta zmiana prawna dla różnych grup pracowników.
Łapią się na wcześniejsze emerytury dla seniorów, ale jej nie dostaną?
Tysiące pracowników obecnie oczekuje na spełnienie obietnicy wyborczej, która miała umożliwić im wcześniejsze uzyskanie statusu seniorów. Zmiany w prawie wprowadzone 28 lipca tego roku wydają się spełniać tę obietnicę, jednak nie dla wszystkich. Istnieje jedna istotna kwestia, która może wywołać duże rozczarowanie niektórych osób. A mianowicie, aby uzyskać wcześniejszą emeryturę, konieczne jest zatrudnienie na umowę o pracę.
Tymczasem w grupie pracowników, którzy mają nadzieję na wcześniejszą emeryturę i pracują w trudnych warunkach, znajdują się na przykład ratownicy medyczni, którzy zatrudnieni są na kontraktach. W związku z tym, od 1 stycznia 2024 roku nowe przepisy dotyczące emerytur pomostowych nie będą ich obejmować. Co więc pozostaje im do zrobienia w tej sytuacji?
Dla tych osób ta zmiana prawna może stanowić poważny problem. Nie tylko czekali na obiecaną ulgę emerytalną, ale także poświęcili wiele lat pracy na stanowiskach, które niewątpliwie zasługują na wcześniejszy odpoczynek. Jednakże, ze względu na formalności związane z rodzajem umowy, na jakiej pracują, są wykluczeni z korzyści, jakie przyniosą emerytury pomostowe. Dla wielu z nich jest to zrozumiane jako niesprawiedliwość systemu, która pozostawia ich w trudnej sytuacji finansowej i życiowej.
Batalia w sądzie może potrwać latami
W kontraktach zawieranych na stanowiskach ratowników nie tylko zatrudniani są ratownicy, ale także wielu zawodowych kierowców, którzy pracują w trudnych warunkach. To oznacza, że liczba Polaków, którzy zostaną wykluczeni z systemu emerytalnego, będzie znacząca.
Ponieważ emerytura pomostowa nie jest dostępna dla tych osób, mimo że regularnie płacą składki, ich jedyną nadzieją na wcześniejszy odpoczynek jest próba uzyskania uznania ich szczególnego statusu przez sąd. Choć szanse na uzyskanie takiego uznania są wysokie, to jednak taki proces może potrwać wiele lat. Niestety, sprawy sądowe często są długotrwałe.
Wszystko to wynika z jednego przepisu, który stwarza trudności osobom, które mogą poszczycić się 20 lub 25 latami stażu pracy, z czego przynajmniej 15 lat spędzili w trudnych warunkach lub na stanowiskach o szczególnym charakterze, choćby nie były to umowy o pracę. Gdyby istniała możliwość skorzystania z emerytur pomostowych, pozwoliłoby to kobietom na przejście na emeryturę w wieku 55 lat i mężczyznom w wieku 60 lat. Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, po wprowadzeniu nowych przepisów w 2024 roku, emerytury pomostowe będą przysługiwać około 7,3 tysiącom seniorów.