W Marsylii, we Francji, miała miejsce dość niezwykła historia. Trzy lata temu, pewien policjant został okradziony z gadającej papugi. Pomimo utraty ptaka, właściciel nie tracił nadziei na odnalezienie go, i ku jego zdziwieniu, to się udało.
Cała sytuacja stała się możliwa dzięki temu, że skradziona papuga, pochodząca z Gabonu, była ptakiem gadającym. Poprzedni właściciel ptaka ostrzegał swoich kolegów z miejskiej policji, żeby byli czujni i w razie czego, mogli ją rozpoznać, ponieważ potrafiła mówić swoje imię – „Jako”. Po trzech latach od kradzieży, patrol policji natrafił na klatkę z papugą, a ptak, na widok funkcjonariuszy, zaskakująco… przedstawił się.
Szybko zrozumiano, że to jest „Jako”, a gazeta „La Provence” relacjonuje, że papuga mogła wrócić do swojego właściciela. Całe zdarzenie miało miejsce w czwartek, 28 września, kiedy to patrol straży miejskiej odkrył klatkę z ptakiem podczas patrolu po Marsylii. Kiedy policjanci zbliżyli się do klatki, papuga nagle wykrzyczała swoje imię, „Jako”. To właśnie to imię pomogło zidentyfikować papugę, a po weryfikacji przez stowarzyszenie zoologiczne okazało się, że rzeczywiście należy ona do innego policjanta. Wydaje się, że nikt nie wie, jak papuga znalazła się na ulicach miasta. Być może zbyt rozmowny ptak znudził się swoim nowym właścicielem.