W dniu 4 października 2023 roku, Najwyższa Izba Kontroli (NIK) rozpoczęła swoje pierwsze działania kontrolne w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w kontekście tzw. aferą wizowo-migracyjną. Komunikat wydany przez NIK w tej sprawie informuje, że celem tych działań jest gruntowna weryfikacja wszystkich faktów, okoliczności oraz potencjalnych nieprawidłowości, które wydają się być związane z tym resortem. Istnieją zarówno doniesienia medialne, jak i pisemne zgłoszenia do NIK, które sugerują możliwość wystąpienia problemów w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Najwyższa Izba Kontroli zobowiązała się do zapewnienia pełnej przejrzystości w tej sprawie i do publikowania wyników kontroli zgodnie z obowiązującymi procedurami oraz konstytucyjnymi i ustawowymi uprawnieniami NIK.
Kontekstem tego śledztwa jest ujawniona niedawno afera wizowo-migracyjna, która dotyczyła nadużyć w procesie wydawania wiz do Polski. W niektórych przypadkach dokumenty te rzekomo były wykorzystywane przez obcokrajowców, aby przedostać się do Europy Zachodniej, często za rzekome łapówki. Obecnie wobec 7 osób postawiono zarzuty w związku z tą sprawą, z czego trzy z nich zostały aresztowane. W wyniku tej afera, wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk i jego współpracownik Jakub Osajda zostali pozbawieni stanowisk, a także dyrektor Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Według informacji Onetu z września, Piotr Wawrzyk został odwołany ze stanowiska wiceministra z powodu rzekomej pomocy w stworzeniu nielegalnej trasy przerzutu imigrantów z Azji i Afryki do Stanów Zjednoczonych. Wiceszef MSZ miał dostarczać szczegółowe instrukcje konsulom w sprawie wydawania wiz, faworyzując niektóre osoby. Według doniesień, osoby te miały otrzymywać wizy priorytetowo, omijając standardową kolejność. W jednym z przypadków grupa imigrantów z Indii miała podszywać się pod ekipę filmowców Bollywood, aby uzyskać wizy Schengen, a później próbować dostać się do USA, co części z nich się udało. Media informują także o tym, że sprawa ta mogła być dyskretnie zgłoszona stronie polskiej przez amerykańskie służby. Po ujawnieniu tej sprawy, wiceminister Wawrzyk miał trafić do szpitala, a według mediów, próbował popełnić samobójstwo.
POLECAMY: Afera wizowa! Edgar K. zaczął sypać. Zeznaniami obciążył współpracowników
Warto przypomnieć, że premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji wiceministra spraw zagranicznych w dniu 31 sierpnia 2023 roku. Oficjalnie, jako powód podano „brak satysfakcjonującej współpracy”, jednak według doniesień prasowych, decyzja ta była związana z kontrowersyjnym projektem rozporządzenia dotyczącego ułatwienia wjazdu do Polski imigrantom z ponad dwudziestu krajów. Po jego ujawnieniu przez media, rząd PiS wycofał się z tego projektu.
POLECAMY: Afera wizowa! Wychodzi na jaw ile kosztowała wiza w konsulacie RP na Ukrainie
Warto także wspomnieć o intensywnym śledztwie prowadzonym przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) w związku z tą sprawą. Dotyczy ono rzekomego „korupcjogennego systemu” przy wydawaniu wiz do Polski. Piotr Wawrzyk stracił swoje stanowisko kilka godzin po tym, jak funkcjonariusze CBA weszli do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Jeden z urzędników MSZ w rozmowie z dziennikarzami Radia ZET opisał kulisy tego systemu wydawania wiz jako obejmujące stoiska z gotowymi, już podstemplowanymi dokumentami w jednym z krajów afrykańskich. Opowiedział także o naciskach politycznych, które miały na celu ułatwianie masowego przyciągania pracowników do Polski.
W kontekście afery wizowej w przestrzeni publicznej pojawiają się również sprzeczne dane dotyczące liczby przyjmowanych imigrantów do Polski, co jest wynikiem chaosu informacyjnego i różnorodności dostępnych tytułów pobytowych dla cudzoziemców w kraju.
W czerwcu gazeta „Rzeczpospolita” doniosła, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) planuje ułatwić proces imigracji do Polski dla obywateli ponad 20 krajów, głównie z Azji. MSZ zamierzało umożliwić tym osobom składanie wniosków o wizy bezpośrednio w siedzibie MSZ, a nie w konsulatach. Szacowano, że liczba ta wyniosłaby „nie mniej niż 400 tysięcy osób rocznie”. Projekt rozporządzenia w tej sprawie został opracowany pod kierunkiem Piotra Wawrzyka, który jednocześnie nadzorował przygotowania do wyborów parlamentarnych za granicą.
Zakładał on rozszerzenie o 20 państw, których obywatele mogliby składać wnioski wizowe nie u konsulów, ale bezpośrednio u urzędników MSZ. Na tej liście znalazły się państwa takie jak Pakistan, Arabia Saudyjska, Azerbejdżan, Filipiny, Indie, Kuwejt czy Turcja. Autorzy projektu argumentowali, że wzrastające zainteresowanie wizami, zapotrzebowanie na pracowników na polskim rynku pracy oraz brak zwiększenia zasobów w urzędach konsularnych, co wpłynęłoby na usprawnienie obsługi wizowej, skłoniły do poszukiwania alternatywnych rozwiązań.
Projekt przewidywał możliwość składania wniosków o wydanie wizy bezpośrednio u szefa MSZ, jeśli w danym kraju działały „usługodawcy zewnętrzni”. Chodziło tu o firmy specjalizujące się w sprowadzaniu cudzoziemców na polski rynek pracy (zajmujące się zbieraniem dokumentów i przekazywaniem ich do MSZ), w zgodzie z zapotrzebowaniem zgłoszonym przez pracodawców.
Sprawa ta wywołała głośny rozgłos i spotkała się z publiczną krytyką, w tym ze strony Donalda Tuska, lidera Platformy Obywatelskiej i byłego premiera, który skrytykował partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS) oraz Jarosława Kaczyńskiego. Wskazał, że PiS jednocześnie negatywnie wypowiada się na temat migrantów, a jednocześnie planuje wpuszczenie setek tysięcy osób. W reakcji na liczne głosy krytyki, PiS zdecydował się jednak zrezygnować z tego pomysłu. Rzecznik rządu Piotr Müller oświadczył, że „rozporządzenie nie będzie dalej procedowane, aby uniknąć emocji”.