Kolumna rządowa, w której podróżował premier Mateusz Morawiecki, spowodowała wypadkową sytuację na terenie Ukrainy. Incydent ten zdarzył się w lipcu tego roku, jednak informacja o nim została ujawniona dopiero niedawno. Przypominamy, że na naszym portalu informowaliśmy o tym incydencie w publikacji 8 lipca 2023 roku.
Więcej o tym przeczytasz w artykule: Pojazd polskich dyplomatów uczestniczył w wypadku drogowym w obwodzie tarnopolskim
Według doniesień portalu Wirtualna Polska, jeden z pojazdów w składzie kolumny rządowej premiera Morawieckiego miał udział w wypadku drogowym na terenie Ukrainy. Wydarzenie miało miejsce w trakcie podróży premiera, który m.in. udawał się, aby uczcić pamięć ofiar rzezi wołyńskiej, brutalnie zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów, poprzez ustawienie krzyża z patyków, oraz aby nagrać materiał wideo w miejscowości Puźniki.
Delegacja z Polski przekroczyła granicę Ukrainy w nocy 7 lipca. Premier Morawiecki dotarł do wsi Ostrówki na Wołyniu o świcie. Następnie wyruszył w podróż na południowy wschód, kierując się do oddalonej o ponad 400 kilometrów wsi Puźniki, poświęcając na tę trasę aż 6 godzin.
Morawiecki był zobligowany dotrzeć do Warszawy przed wieczornym głosowaniem nad wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Odległość do stolicy wynosiła 652 kilometry, co oznaczało 8 godzin jazdy.
Samochód rządowy w trakcie podróży do miejscowości Puźniki, niedaleko Tarnopola, zderzył się z pojazdem stojącym na poboczu, powodując znaczne uszkodzenia przodu tego drugiego pojazdu. W wyniku wypadku ucierpiał kierowca tego pojazdu, 42-letni Ukrainiec o imieniu Oleh Liszczuk, oraz dwaj Polacy. Dokumenty, do których uzyskała dostęp redakcja wp.pl, ujawniły to wydarzenie.
Według informacji zawartych w notatce policyjnej, do której miała dostęp Wirtualna Polska, jeden z pojazdów jadących w kolumnie rządowej z premierem RP zderzył się z autem stojącym na poboczu. W wyniku kolizji samochód przewrócił się do rowu, a kierowca został wyrzucony przez przednią szybę.
Samochód rządowy został znacząco uszkodzony, zwłaszcza w przedniej części. Kierowca doznał poważnych obrażeń, w tym złamań. Według informacji portalu WP, 42-latek nadal cierpi na ból i ma trudności z poruszaniem się. Nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie i przemieszcza się o kulach.
Początkowo poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala w Tarnopolu, jednak polscy dyplomaci mieli zalecać jego leczenie w Polsce. W rozmowie z wp.pl mężczyzna twierdził, że otrzymał wsparcie tylko przez pierwsze dni swojego pobytu w Polsce, a później pozostawiono go samemu sobie. Ostatecznie 42-latek został przyjęty do szpitala w Krakowie, gdzie przeszedł operację. Hotelowy pokój został opłacony jego żonie.
Wszelkie formalności miały być załatwione przez przedstawicieli ambasady. Według relacji Ukraińca, obiecali mu procedury medyczne i rehabilitację.
Osiągnięcie numeru PESEL, założenie profilu zaufanego oraz opłacenie rehabilitacji było możliwe dzięki wsparciu fundacji U-Work.
– 4 sierpnia zabraliśmy pana Oleha i jego żonę ze szpitala. Zostawiono ich samym sobie. Więc zaopiekowaliśmy się nimi – przekazał Rafał Grabowski z fundacji.
Liszczuk dobrze pamięta 7 lipca. Jak relacjonował, ok. godz. 8.30 wyjechał z Tarnopola w kierunku Zbaraża, mijając po drodze pierwszy radiowóz ukraińskiej policji, która zabezpieczała drogę polskiej delegacji.
– Najpierw minął mnie pierwszy radiowóz z włączonym sygnałem świetlnym. Następnie zobaczyłem kolejny radiowóz. Jechał środkiem drogi, również z włączonym sygnałem świetlnym i prowadził jakiś konwój. Było go widać z daleka. Za nim były kolejne samochody. Jechały oboma pasami ruchu, więc wszystkie pasy były zajęte. Od razu zjechałem w prawo i zatrzymałem się na poboczu drogi, żeby ich przepuścić – opowiadał mężczyzna.
– Przejechał jeden samochód, drugi, trzeci, czwarty, piąty… Pamiętam, że było ich kilkanaście. Wszystkie przejeżdżały obok, zazwyczaj przeciwległym pasem, bo stałem do nich przodem. Nie potrafię powiedzieć, który z samochodów – przedostatni czy ostatni – złapał pobocze od strony, na której stałem i poleciał prosto we mnie. To było czołowe zderzenie. Huk, uderzenie i nie pamiętam już nic. Straciłem przytomność – dodał.
Informację o wypadku od ukraińskiej policji przekazano ambasadorowi RP na Ukrainie Bartoszowi Cichockiemu.
„Informuję, że na terenie obwodu tarnopolskiego, przy udziale attaché obrony Rzeczypospolitej Polskiej, kapitana I rangi Pana MACIEJA NAŁĘCZA, który był pasażerem samochodu polskiej misji dyplomatycznej «MITSUBISHI-OUTLANDER» (tu pada informacja o numerach rejestracyjnych), koloru czarnego, prowadzonego przez obywatela RP – asystenta attaché obrony Pana MIECZYSŁAWA WÓJCIKA, doszło do wypadku komunikacyjnego, w wyniku którego trzy osoby zostały ranne” – napisano w policyjnej notatce.