Nietypowy incydent z pociągiem specjalnym, który regularnie kursuje z Brukseli do Strasburga na posiedzenie plenarne Parlamentu, zakończył się na stacji Marne-la-Vallée pod Paryżem, gdzie znajduje się park rozrywki Disneyland. To niezwykle symboliczna pomyłka, ale ostatecznie zmiana trasy w efekcie wydaje się prawie taka sama.
Według informacji od francuskich kolei SNCF, doszło do tego błędu z powodu jakiejś awarii lub nieporozumienia. Dlatego też pociąg z eurodeputowanymi, którzy zmierzali do Strasburga na posiedzenie Parlamentu Europejskiego, nagle skierował się do Marne-la-Vallée, obsługując stację dla Disneylandu.
To praktycznie jak scenariusz z koszmarów Sigmunda Freuda, a sama zmiana trasy stała się źródłem licznych kpin i żartów. Pociąg, zamiast podążać trasą linii dużych prędkości, zmienił kierunek w stronę Marne-la-Vallée. Niemniej jednak, choć z opóźnieniem wynoszącym 45 minut, ostatecznie dotarł do Strasburga o godzinie 12:50.
Sieć SNCF Réseau wydała tylko lakoniczne przeprosiny dla pasażerów z powodu opóźnienia. Pociąg specjalny, który co miesiąc przewozi kilkuset członków Parlamentu Europejskiego z Brukseli do siedziby PE w Strasburgu, na chwilę stracił orientację.
Takie zdarzenia są rzadkie, jak tłumaczy SNCF Réseau w oficjalnym oświadczeniu. Niemniej jednak, może warto by było zastanowić się nad przeniesieniem obrad z Strasburga do Disneylandu?