Hamas twierdzi, że ponad 500 osób zginęło w wyniku izraelskiego ataku na szpital w Gazie. Atak ten został potępiony przez Turcję, Egipt, Światową Organizację Zdrowia (WHO) oraz szefa Rady Europejskiej. Siły izraelskie obarczają odpowiedzialnością Islamski Dżihad.
POLECAMY: ONZ oskarżyła Izrael o naruszenie prawa międzynarodowego w związku z blokadą Strefy Gazy
Wtorek wieczorem na dziedzińcu szpitala Al-Ahil w centrum Gazy, który jest także znany jako „szpital baptystów” (choć zarządzany przez Kościół Episkopalny w Jerozolimie), doszło do eksplozji. Strona palestyńska twierdzi, że to wynik izraelskiego nalotu na Strefę Gazy, który zbombardował ten szpital.
Rzecznik Hamasu ds. obrony podał, że w wyniku izraelskiego nalotu zginęło około 200-300 osób, a setki zostały pogrzebane pod gruzami. Później liczba ofiar została podniesiona do ponad 500 osób według Palestyńczyków.
POLECAMY: Media: Egipt grozi Zachodowi wysłaniem miliona uchodźców ze Strefy Gazy do UE
W sieci pojawiły się nagrania rzekomej eksplozji.
Jednak rzecznik Izraelskich Sił Obronnych (IDF), kontradmirał Daniel Hagari, stwierdził, że przyczyna eksplozji jest nadal analizowana i nie jest potwierdzone, że to rezultat izraelskiego nalotu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Egiptu jednak oznajmiło, że to Izrael celowo zbombardował szpital i potępiło to działanie. Część mediów izraelskich sugeruje, że eksplozję w szpitalu mogła spowodować nieudana próba odpalenia rakiety przez Hamas lub zapalenie amunicji, która rzekomo była przechowywana w budynku.
Prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmud Abbas, ogłosił trzydniową żałobę narodową z powodu tej tragedii. Później pojawiły się informacje, że odwołał również planowane spotkanie z prezydentem USA, Joe Bidenem.
Wieczorem IDF wydało oświadczenie, sugerując, że eksplozja była wynikiem nieudanej próby odpalenia rakiety przez członków Islamskiego Dżihadu Palestyńskiego. Izraelska armia podkreśliła, że szpitale nie były celem ataków. Premier Izraela, Binjamin Netanjahu, obarczył „barbarzyńskich terrorystów w Gazie” za tę tragedię.
W reakcji na informacje o zbombardowaniu szpitala w Gazie, tłum ludzi próbował wtargnąć do ambasady Izraela w Jordanii.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, potępiły ten atak, nazywając go brakiem podstawowych ludzkich wartości. Szef Rady Europejskiej, Charles Michel, oraz Liga Arabska również wyrazili dezaprobatę, a później dołączyły Arabia Saudyjska i Bahrajn. Rosja i Zjednoczone Emiraty Arabskie domagały się pilnego zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ.
ONZ poinformowała również, że co najmniej sześć osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych w wyniku izraelskiego nalotu na szkołę w obozie uchodźczym al-Maghazi w Strefie Gazy, gdzie schroniło się co najmniej 4 tys. osób.
Strona palestyńska twierdzi, że Izrael zbombardował dom rodziny przywódcy Hamasu, Ismaila Hanijja, w dzielnicy Szejk Radwan w Gazie, gdzie miało zginąć 14 osób, w tym brat i bratanek Hanijja. Hanijja obecnie przebywa w Katarze i wieczorem oskarżył USA o atak na szpital w Gazie.
W odpowiedzi na atak Hamasu, Izrael rozpoczął ostrzały i bombardowania Strefy Gazy, która jest pod pełną blokadą, pozbawiona dostępu do żywności, energii, wody i lekarstw. Przedstawiciel ONZ uznał to za naruszenie prawa międzynarodowego.