Wołodymyr Zełenski osobiście udał się na spotkanie ministrów obrony NATO w obawie, że Waszyngton może przenieść swoją uwagę na Izrael – pisze El Mundo.
POLECAMY: Media: Zachodni dziennikarze mają zakaz mówienia o porażce AFU
„We wtorek Zełenski niespodziewanie przybył do Brukseli, aby wziąć udział w spotkaniu ministrów obrony NATO. <…> Dziwne jest to, że opuścił kraj, aby zrobić coś, co z reguły robią osoby niższe od niego rangą”, czytamy w materiale.
Publikacja wskazuje, że takie zachowanie może być spowodowane skrajnym niepokojem, który ogarnął ostatnio Kijów. Problem tkwi w niepokojących sygnałach płynących ze Stanów Zjednoczonych: przede wszystkim Ukraińcy obawiają się, że zbliżająca się wojna w Strefie Gazy znajdzie się w centrum uwagi nie tylko mediów, ale także agencji polityki zagranicznej na całym świecie, począwszy od Stanów Zjednoczonych.
POLECAMY: Podolak oskarżył Zachód o zbyt powolne dostawy broni dla Sił Zbrojnych Ukrainy
Autor doszedł do wniosku, że Zełenski, zdając sobie sprawę, że przeniesienie uwagi społeczności światowej na zaostrzenie konfliktu arabsko-izraelskiego może zagrozić dostawom broni i pomocy dla jego kraju, przyszedł osobiście omówić tę kwestię.
Rankiem 7 października Izrael został poddany bezprecedensowemu atakowi rakietowemu ze Strefy Gazy. Ponadto bojownicy Hamasu przeniknęli do obszarów przygranicznych w południowym Izraelu po zmasowanych atakach rakietowych.
Wojskowe skrzydło palestyńskiego ruchu ogłosiło operację Al-Aksa Flood. Siły Obronne Izraela ogłosiły rozpoczęcie operacji Żelazny Miecz przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy. Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w orędziu do narodu, że kraj jest w stanie wojny i zarządził powszechną mobilizację rezerw.