Mimo że szczątki zamordowanych Polaków przez UPA zostały odkryte w miejscowości Puźniki na Ukrainie już w sierpniu, informacja ta została ujawniona dopiero po dwóch miesiącach ze względu na kwestie „politycznej wrażliwości”. Warto zaznaczyć, że mimo upływu czasu, Ukraina nie wyraziła jeszcze zgody na przeprowadzenie ekshumacji, chociaż polski rząd PiS twierdził przez kilka miesięcy, że zostały one odblokowane.
W dniu 27.10.2023 roku minister Michał Dworczyk z KPRM ogłosił znalezienie zbiorowej mogiły ze szczątkami Polaków zamordowanych przez UPA w 1945 roku w byłej miejscowości Puźniki, w obwodzie tarnopolskim na Ukrainie.
„(…) specjaliści polscy i ukraińscy, po czterech miesiącach trudnych poszukiwań szczątków Polaków, ofiar ukraińskich nacjonalistów, odnaleźli zbiorowy dół, w którym w 1945 r. złożono ciała pomordowanych mieszkańców wsi” – napisał na X (dawn. Twitter) Dworczyk. Dodał, że „zgodnie z obowiązującymi przepisami wystąpiono do stosownych władz ukraińskich o zgodę na przeprowadzenie ekshumacji, badań oraz godny pochówek”.
„Jest to pierwszy przypadek od ponad 9 lat odnalezienia na Ukrainie szczątków Polaków, ofiar ukraińskich nacjonalistów” – zaznaczył. Poszukiwania były prowadzone przez specjalistów (archeologów, antropologów) z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów – Pomorski Uniwersytet Medyczny, przedstawiciela Instytutu Pamięci Narodowej, ukraińskich archeologów oraz polskich wolontariuszy z Fundacji Wolność i Demokracja i Związku Harcerstwa Polskiego. Dworczyk pogratulował też, jako organizatorom poszukiwań, Fundacji Wolność i Demokracja, którą wcześniej kierował.
Minister kultury, Piotr Gliński, potwierdził w swoim wpisie na platformie X, że „zgodnie z obowiązującymi przepisami, wystąpiono do odpowiednich władz ukraińskich o zgodę na przeprowadzenie ekshumacji, badań i godny pochówek”.
Warto zaznaczyć, że ta informacja jest sprzeczna z wcześniejszymi zapewnieniami polskich władz, które przez długi czas publicznie ogłaszały, że ekshumacje szczątków zamordowanych Polaków na terenie Ukrainy zostały już odblokowane, a Ukraina wyraziła na nie zgodę.
POLECAMY: Dziennikarz ukraińskiego portalu twierdzi, że na Wołyniu nie było ludobójstwa
W mediach pojawiły się także informacje sugerujące, że odkryty dół ma rozmiary co najmniej pięć na pięć metrów, a szczątki ludzkie zostały odnalezione na głębokości około pół metra. Jak dotąd znaleziono pięć czaszek, z których większość, według antropologów, należyła do kobiet.
Należy dodać, że prace poszukiwawcze w Puźnikach trwały od maja tego roku, chociaż oficjalnie ogłoszono je dopiero w lipcu. Wykonywano je na zarośniętym cmentarzu i jego okolicach, ponieważ według relacji i dostępnych informacji to tam miał znajdować się zbiorowy grób Polaków. Na podstawie wypowiedzi Dworczyka wynika, że szczątki zostały znalezione około dwóch miesięcy temu, co sugeruje, że prawdopodobnie pod koniec sierpnia.
Jak doniósł Maciej Dancewicz w rozmowie z RMF FM, odkryty grób nie znajduje się na terenie cmentarza, ale w jego pobliżu. Dancewicz opisał, że sposób, w jaki szczątki są ułożone, wskazuje na „dramatyczne okoliczności” pochówku, między innymi brak trumien i nieregularne ułożenie zwłok. Prawdopodobnie ciała zostały po prostu wrzucone do dołu tuż po mordzie. Ponadto, na czaszkach można zauważyć obrażenia, a znaleziono także „jeden pocisk”. Wiceszef WiD podkreślił, że znalezione szczątki stanowią pierwszą warstwę zbiorowego grobu, pod którą „wyraźnie znajdują się kolejne osoby, szkielety i długie kości”.
Co ciekawe, Dancewicz niejawnie przyznał, że nie uzyskano jeszcze zgody na ekshumację. Wyraził nadzieję, że w ciągu kilku tygodni uda się zdobyć zgodę miejscowych władz na przeprowadzenie ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej, informując, że strona ukraińska otrzymała już odpowiednie wnioski w tej sprawie.
Minister kultury, Piotr Gliński, potwierdził w swoim wpisie na platformie X, że „zgodnie z obowiązującymi przepisami, wystąpiono do odpowiednich władz ukraińskich o zgodę na przeprowadzenie ekshumacji, badań i godny pochówek”.
Warto zaznaczyć, że ta informacja jest sprzeczna z wcześniejszymi zapewnieniami polskich władz, które przez długi czas publicznie ogłaszały, że ekshumacje szczątków zamordowanych Polaków na terenie Ukrainy zostały już odblokowane, a Ukraina wyraziła na nie zgodę.
W mediach pojawiły się także informacje sugerujące, że odkryty dół ma rozmiary co najmniej pięć na pięć metrów, a szczątki ludzkie zostały odnalezione na głębokości około pół metra. Jak dotąd znaleziono pięć czaszek, z których większość, według antropologów, należyła do kobiet.
Należy dodać, że prace poszukiwawcze w Puźnikach trwały od maja tego roku, chociaż oficjalnie ogłoszono je dopiero w lipcu. Wykonywano je na zarośniętym cmentarzu i jego okolicach, ponieważ według relacji i dostępnych informacji to tam miał znajdować się zbiorowy grób Polaków. Na podstawie wypowiedzi Dworczyka wynika, że szczątki zostały znalezione około dwóch miesięcy temu, co sugeruje, że prawdopodobnie pod koniec sierpnia.
Jak doniósł Maciej Dancewicz w rozmowie z RMF FM, odkryty grób nie znajduje się na terenie cmentarza, ale w jego pobliżu. Dancewicz opisał, że sposób, w jaki szczątki są ułożone, wskazuje na „dramatyczne okoliczności” pochówku, między innymi brak trumien i nieregularne ułożenie zwłok. Prawdopodobnie ciała zostały po prostu wrzucone do dołu tuż po mordzie. Ponadto, na czaszkach można zauważyć obrażenia, a znaleziono także „jeden pocisk”. Wiceszef WiD podkreślił, że znalezione szczątki stanowią pierwszą warstwę zbiorowego grobu, pod którą „wyraźnie znajdują się kolejne osoby, szkielety i długie kości”.
Co ciekawe, Dancewicz niejawnie przyznał, że nie uzyskano jeszcze zgody na ekshumację. Wyraził nadzieję, że w ciągu kilku tygodni uda się zdobyć zgodę miejscowych władz na przeprowadzenie ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej, informując, że strona ukraińska otrzymała już odpowiednie wnioski w tej sprawie.
Warto dodać, że informacja o odnalezieniu szczątków w Puźnikach podczas prac była już dostępna w mediach, konkretnie w „New Lines Magazine”, co miało miejsce w czwartek. Co więcej, redaktor Michał Kranz podał w swoim artykule, że odkrycie to miało miejsce dokładnie 23 sierpnia tego roku. W czasie tych prac towarzyszył im Maciej Dancewicz, wiceszef Fundacji Wolność i Demokracja, który został zacytowany w publikacji. Artykuł zawierał również zdjęcia Dancewicza z prac terenowych, które jasno wskazywały na porę letnią. Jednak publikacja musiała zostać zawieszona na wyraźne życzenie ekipy Dancewicza z powodu „politycznej wrażliwości” tych odkryć, aż do momentu, kiedy rozmowy z ukraińskim rządem dotyczące uzyskania ostatecznej zgody na badania wykopaliskowe, w tym ekshumacje, osiągną swój końcowy etap. Z tego wynika, że od dwóch miesięcy strona polska nie była w stanie uzyskać takiej zgody, mimo wcześniejszych deklaracji ze strony rządu PiS, że „ekshumacje na Ukrainie zostały odblokowane”. Co więcej, do tej pory Ukraina nie wydała nawet jednego indywidualnego zezwolenia dotyczącego Puźnik.
Warto podkreślić, że w rozmowie opublikowanej 30 sierpnia br. w „Naszym Dzienniku”, dr Leon Popek, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej, zwrócił uwagę, że mimo oficjalnych deklaracji, kwestia poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków pomordowanych przez członków OUN-UPA nadal tkwi w martwym punkcie. Podkreślił, że Polska jest jedynym krajem, który nie ma możliwości chowania swoich obywateli na Ukrainie. Dr Popek wyraził przekonanie, że obietnice ze strony ukraińskiej okazały się jedynie pustymi słowami.
Mimo tego, wiele mediów oraz pro-ukraińskich kont na platformach społecznościowych podało informacje o diametralnej zmianie sytuacji w kwestii poszukiwań i ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Pojawiły się doniesienia mówiące, że Ukraina wydała pierwsze zgody na przeprowadzenie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, mimo że sprawa Puźnik nie jest związana z Wołyniem. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zwrócił uwagę na to, że ekshumacje są kompetencją IPN, a nie prywatnej fundacji.
Warto też przypomnieć, że latem tego roku miały rozpocząć się prace specjalnej komisji polsko-ukraińskiej, które były zapowiadane od wielu miesięcy i miały być prowadzone przez ministrów kultury Polski i Ukrainy. Jednak oficjalnie prace zostały wstrzymane, co tłumaczono zmianami na stanowisku ministra kultury Ukrainy.
Równocześnie, na początku sierpnia pojawiła się informacja o ekshumacji szczątków ponad 800 żołnierzy III Rzeszy na Ukrainie w 2022 roku, którzy polegli podczas II wojny światowej. Wcześniej w Mościskach, w obwodzie lwowskim, przeprowadzono prace związane z przeniesieniem szczątków ofiar i uczestników II wojny światowej na inny cmentarz, w tym funkcjonariuszy NKWD i przedstawicieli sowieckich władz. Jednak ukraińskie władze nadal nie wyraziły zgody na ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej.
Warto przypomnieć, że premier Mateusz Morawiecki w marcu tego roku poinformował, że podczas wizyty w Kijowie rozmawiał z władzami Ukrainy na temat ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu, i że Zełenski i rząd Ukrainy obiecali wznowienie tych prac. Premier zaznaczył, że sprawa rzezi wołyńskiej musi być wyjaśniona do końca, niezależnie od sytuacji na Ukrainie.
POLECAMY: Dworczyk poinformował, ze kijowski reżim wyraził zgodę na ekshumację ciał ludobójstwa wołyńskiego
Warto jednak podkreślić, że latem ujawniono, że na Ukrainie faktycznie rozpoczęły się prace poszukiwawcze szczątków zamordowanych Polaków, jednak nie dotyczyły one Wołynia, lecz Puźnik, dawnej wsi na Podolu, której mieszkańców zamordowali członkowie OUN-UPA w lutym 1945 roku. Co więcej, prace były prowadzone przez stosunkowo niewielką grupę ekspertów polsko-ukraińskich, a ich głównym celem było zlokalizowanie konkretnego miejsca pochówku na już znanym cmentarzu. Warto dodać, że ukraiński portal „Suspilne Nowyny” podczas opisywania tych poszukiwań w Puźnikach cytuje historyka, który sugeruje, że UPA zaatakowała wieś ze względu na działalność „nacjonalistycznego polskiego podziemia”, żołnierzy AK i Polaków współpracujących z Sowietami, co sugeruje, że nie podziela on pełnej wiarygodności relacji świadków zbrodni i jej skali.
Należy podkreślić, że przedstawiciel kijowskiej grupy w Polsce Wasyl Zwarycz wcześniej oświadczył, że nie ma na Ukrainie całkowitego zakazu przeprowadzania poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków, ofiar rzezi wołyńskiej, mimo sprzecznych stanowisk, w tym ze strony szefa Ukraińskiego IPN. Zwarycz wskazał na prace prowadzone w Puźnikach na Podolu i podkreślił potrzebę odnowienia pomnika OUN-UPA na górze Monastyrz, powołując się na prawo każdej osoby do godnego pochówku i pamięci, niezależnie od sympatii czy antypatii.
Warto zaznaczyć, że prace poszukiwawcze w 2019 roku, które wspominał Zwarycz, nie dotyczyły ofiar ludobójstwa, lecz były skoncentrowane na poszukiwaniach polskich żołnierzy, którzy zginęli we wrześniu 1939 roku. Prace w Puźnikach na Podolu miały na celu znalezienie dokładnej lokalizacji masowych grobów, a nie były związane z Wołyniem.
Należy również wspomnieć, że Anton Drobowycz, szef Ukraińskiego IPN i członek organizacji pod dowództwem Wołodymyra Zełenskiego, wcześniej oświadczył, że nie będzie zgody na poszukiwania i ekshumacje szczątków pomordowanych Polaków, dopóki strona polska nie odnowi pomnika ku czci OUN-UPA na górze Monastyrz i nie przystąpi do odnawiania innych obiektów tego rodzaju w Polsce. Przypomnijmy, że Zełenski zapowiedział odnowienie pomnika w Monastyrzu podczas swojej wizyty w Polsce w 2020 roku.