Całkowita porażka Ukrainy na froncie, która miał zostać zatuszowana konfliktem palestyńsko-izraelskim nie została przyjęta przez odbiorców mediów przyjęta. Więc propagandowe media musiały szybko poszukać tematu zastępczego. Oczywiście nie musieli długo szukać, bo postanowili odświeżyć temat wirusa celebrity. No i zaczęli ponownie nadawać w mediach statystyki „grozy” za jakich wynika, że liczba nowych zakażeń COVID-19 w Polsce rośnie dynamicznie.
POLECAMY: FDA potwierdza, że szczepionki na COVID i grypę zwiększają ryzyko udaru u seniorów
We wtorkowym raporcie pandemicznego resortu poinformowano 1104 nowe przypadki, co stanowi najwyższą liczbę od kwietnia. Z tych przypadków 328 to zakażenia ponowne, a 766 to nowe. W ciągu ostatniej doby zanotowano także jeden zgon związanym z COVID-19, przy czym osoba ta miała również inne schorzenia. Najwięcej nowych zakażeń wystąpiło w województwie mazowieckim (170), a najmniej w opolskim (13) – informują media głównego nurtu zachęcając jednocześnie do przyjmowana iniekcji preparatu zwanego szczepionką.
To najwyższa liczba zakażeń od kwietnia, kiedy zgłoszono 1389 przypadków – dodaje głowny nutrt.
Ponadto w swoich komunikatach informują, że pojawiają się nowe warianty wirusa, budzą obawy „ekspertów”. „Naukowcy” od kilku miesięcy ostrzegali przed nimi. WHO w sierpniu zwróciła uwagę na wariant BA.2.86, znany jako Pirola, który został uznany za „wariant do obserwacji”. W tym samym miesiącu pojawił się kolejny wariant o nazwie Eris, a eksperci przestrzegali przed jego potencjalnym wpływem na wzrost zakażeń jesienią.
W swoich komunikatach grozy dodatkowo podają, że w Stanach Zjednoczonych wykryto niedawno odmianę HV.1, która zaczęła dominować nad innymi mutacjami i jest odpowiedzialna za 25% nowych przypadków COVID-19, choć w sierpniu stanowiła tylko kilka procent zakażeń.
Aby tematowi dodać pikanterii tak jak w poprzednich razach w ich materiałach występują „eksperci” który potwierdzają głoszona przez te media covidową propagandę.
Na przykład na antenie TVN pojawiła się nowa twarz „ekspercka” w osobie prof. Krystyny Bieńkowskiej-Szewczyk, która podkreśla, że obecnie trudno jest określić dokładną liczbę zakażonych, ponieważ program monitorowania, który działał w szczytowym okresie pandemii, teraz jest nieskuteczny. Mało osób wykonuje obecnie testy na obecność COVID-19, co sprawia, że trudno jest określić rzeczywisty zakres choroby. Profesor zaznacza, że koronawirus wciąż stanowi zagrożenie, a mimo pozornie łagodnych objawów wciąż nie jest w pełni zrozumiany i nie znamy wszystkich potencjalnych skutków, jakie może przynieść.