Polscy pacjenci składają pozwy przeciwko producentom szczepionek przeciw COVID-19, domagając się odszkodowań znacznie przewyższających świadczenia oferowane przez Fundusz Kompensacyjny. Ich roszczenia obejmują przypadki śmierci w wyniku zatorów, utraty wzroku, padaczki, czy niepełnosprawności, które pojawiły się po szczepieniach.
Przykładem jest mężczyzna, który doznał częściowego paraliżu dwa tygodnie po zaszczepieniu i spędził pół roku w szpitalu. Jego matka musiała sprzedać mieszkanie, aby sfinansować kosztowne leczenie i rehabilitację, co doprowadziło do trwałej niepełnosprawności i utraty zdolności do pracy. Chociaż zespół Guillaina-Barrégo został zdiagnozowany, to nie był wymieniony jako możliwy skutek uboczny szczepienia Pfizer/BioNTech, co komplikuje proces dochodzenia odszkodowania przed rzecznikiem praw pacjenta.
POLECAMY: Dochodzenie odszkodowań z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych według nowych zasad
Przypominamy, że z Funduszu Kompensacyjnego przysługuje maksymalnie 100 tys. zł, co znacznie odbiega od rzeczywistych kosztów leczenia. Pomimo utraty czasu i radykalnej zmiany życia całej rodziny, prawnicy rodziny złożą pozew, domagając się znacznie wyższych kwot niż te oferowane przez Fundusz Kompensacyjny.
POLECAMY: FDA potwierdza, że szczepionki na COVID i grypę zwiększają ryzyko udaru u seniorów
– My będziemy dochodzić 2 mln zł. Na razie jesteśmy na etapie przedsądowym. Solidarnie pozwiemy producenta szczepionki, prezesa NFZ i ministra zdrowia. To państwo odpowiada za dopuszczenie szczepionki. Wprawdzie szczepienie nie było obowiązkowe, ale wprowadzono liczne obostrzenia dla niezaszczepionych oraz wytworzono atmosferę nieformalnego nacisku na zaszczepienie preparatami, po których przyjęciu część pacjentów umierała lub doznawała trwałego rozstroju zdrowia – mówi „Rzeczpospolitej” pełnomocnik poszkodowanej rodziny.
POLECAMY: AstraZeneca i Pfizer mają kłopoty. Do niemieckich sądów masowo wpływają pozwy od poszkodowanych
Pierwszym „małym sukcesem” jest już. Sąd Okręgowy w Świdnicy zwolnił poszkodowanego w całości z opłat sądowych. Jednak aby ogłosić pełny sukces musi zapaść prawomocny wyrok, a to z pewnością długa droga.
Innym przykładem jest sytuacja dwudziestoparolatka, który zmarł z powodu zakrzepicy po szczepieniu. Jego rodzice wahają się, czy złożyć pozew, ponieważ sąd nie zawsze zwalnia z opłat sądowych. Chcieliby uzyskać odszkodowanie w wysokości miliona złotych, co oznacza 50 tysięcy złotych na początek, co stanowi znaczącą przeszkodę.
Są także inne przypadki, takie jak utrata wzroku u seniora i padaczka u dziecka po szczepieniach przeciwko COVID-19.
Przyznawanie odszkodowań za niepożądane skutki uboczne po szczepieniach przeciwko COVID-19 podlega rygorystycznym zasadom. Fundusz Kompensacyjny wypłaca pieniądze tylko wtedy, gdy wystąpią skutki uboczne wymienione w charakterystyce produktu leczniczego, które skutkują hospitalizacją przez co najmniej 14 dni lub wstrząsem anafilaktycznym. Jeśli pacjent spędził w szpitalu na przykład 13 dni, to nie przysługuje mu odszkodowanie.
Mimo surowych zasad, do rzecznika praw pacjenta wpłynęło do końca maja tego roku 1528 wniosków o przyznanie odszkodowania, a Fundusz wypłacił już 4,4 miliona złotych, średnio ponad 20 tysięcy złotych na wnioskodawcę. Sześciu osobom przyznano maksymalną kwotę – 100 tysięcy złotych.
Osoby, które nie spełniają wymagań Funduszu Kompensacyjnego lub domagają się wyższych kwot lub stałej renty, składają pozwy przed sądem. Mimo że postępowania sądowe toczą się powoli, to nie mają one innego wyboru. Pozwy najczęściej kierowane są przeciwko producentom szczepionek lub podmiotom leczniczym, które źle przeprowadziły kwalifikację pacjentów do szczepienia. W przypadku pozwań przeciwko państwu argumentuje się błędne dopuszczenie produktu do obrotu.