Funkcjonariusze z Gdańska zatrzymali 34-letniego obywatela Ukrainy, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, dosłownie. Chodziło o samochód, który należał do jego kolegi z hostelu, a który pewnego dnia zniknął z parkingu w dzielnicy Rudniki.
POLECAMY: Bełchatów: Pijany Ukrainiec kierował ruchem. Mówił, że pomaga policji
Nie pozostawiając sprawy bez reakcji, gdańscy policjanci otrzymali zgłoszenie od poszkodowanego obywatela Ukrainy w niedzielę, 5.11.2023 r. Szybko wzięli się do śledztwa i nie minęło wiele czasu, zanim udało im się ustalić, kto stoi za kradzieżą. Okazało się, że to 34-letni Ukrainiec, który akurat był współlokatorem pokrzywdzonego w jednym z hosteli.
Nie trzeba było długo czekać na aresztowanie sprawcy. Policjanci znaleźli go w jednym z autobusów miejskich już w poniedziałek po incydencie. Złodziej tłumaczył się, że wcześniej podkradł klucze do samochodu z pokoju kolegi, a potem po prostu postanowił zabrać pojazd marki Renault na przejażdżkę.
Choć wartość samochodu ocenia się na około 2 tysiące złotych, co sprawia, że kradzież ta zakwalifikowana została jako przestępstwo, sprawca nie uniknie również zarzutu włamania. Za obie te czyny grozi mu nawet do 10 lat więzienia. Czyż nie mógłby się zdecydować na legalny sposób wypożyczania aut?