Na spotkaniu prasowym, które odbyło się w Warszawie przed Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej, reprezentanci przemysłu transportowego zgromadzeni w Komitecie Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu podczas konferencji zapowiedzieli rozszerzenie protestu na granicy polsko-ukraińskiej o kolejne przejście w Medyce. To wydarzenie planowane na początek nadchodzącego tygodnia jest kolejnym krokiem w demonstracji przewoźników, którzy wyrażają swoje niezadowolenie i domagają się przywrócenia zezwoleń na transporty z Ukrainy.
Ich decyzja o rozszerzeniu protestu na inne graniczne przejście jest kontynuacją uporczywego starania się o uwzględnienie ich postulatów. Przewoźnicy, zrzeszeni w tym komitecie, podkreślają swoje stanowisko wobec Komisji Europejskiej, starając się aktywnie wpłynąć na przywrócenie zezwoleń na transporty z Ukrainy, co byłoby korzystne dla całej branży transportowej.
To poszerzenie protestu o Medykę ma na celu zwrócenie uwagi na coraz bardziej napiętą sytuację w sektorze transportowym, gdzie brak zezwoleń na przewozy z Ukrainy negatywnie wpływa na wiele aspektów funkcjonowania tego sektora. Otwarcie kolejnego przejścia dla protestu to sposób na eskalację ich apelu i pokazanie zdecydowanej postawy w staraniach o zmianę obecnej sytuacji.
Rozszerzają protest na granicy
W tej chwili, protesty trwają na przejściach w Hrebennem i Dorohusku, województwo lubelskie. Rafał Mekler, przewoźnik z tego regionu, podkreślił, że słowaccy przewoźnicy wyrażają solidarność z polskimi kolegami. W ramach protestu ostrzegawczego odbyli akcję w Wyżnem Niemieckim, ukraińsko-słowackim przejściu granicznym obok Użhorodu.
Podczas konferencji prasowej Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu zasygnalizowano plan złożenia wniosku w Przedstawicielstwie KE w Polsce. Ten wniosek dotyczy „przywrócenia zezwoleń na przewozy komercyjne dla pojazdów z Ukrainy”, mając na uwadze coraz gorszą sytuację w polskim sektorze transportowym. Przewoźnicy podkreślili, że sektor transportowy stanowi 6% PKB Polski, zatrudnia ponad 1 milion osób i przekazuje 16 mld złotych rocznie do budżetów krajowych i samorządowych. Jako główny powód kryzysu wskazano umowę między UE a Ukrainą, która zniosła zezwolenia na przewozy komercyjne z Ukrainy.
Mekler, w rozmowie z PAP, przedstawił liczby związane ze zezwoleniami na przewozy pomiędzy Polską a Ukrainą. Przed wojną było około 360 tysięcy zezwoleń, podzielonych między obie strony. Szacuje się, że w pierwszej połowie roku wykonano ponad 600 tysięcy przewozów, a teraz ta liczba sięga około 1 miliona, z czego udział polskich przewoźników to zaledwie około 5%.
Dodatkowo, stracono rynki, które dotychczas obsługiwane były przez polskich przewoźników, takie jak Rosja, Kazachstan, Białoruś czy Mongolia.
Przewoźnicy domagają się „symetrycznego dostępu” do ukraińskiego rynku. Mekler zauważył ogromną różnicę w kosztach pomiędzy polskimi a ukraińskimi przewoźnikami, gdzie koszty pracy na Ukrainie są około 100 dolarów, podczas gdy w Polsce sięgają 8-krotnie wyższego poziomu.
W trakcie spotkania z Ministrem Infrastruktury, przewoźnicy zaproponowali podział zezwoleń na przewozy w proporcji 60 do 40 na korzyść Ukrainy. Dodatkowo, postulują wyłączenie przewozów humanitarnych i militarnych z systemu limitów pozwoleń. Sugerują, że podczas blokowania granic obecnie, przepuszczane są właśnie takie przewozy.