Na świecie narastają wątpliwości co do potrzeby wspierania Ukrainy ze względu na jej chęć kontynuowania konfliktu z Rosją – donosi Financial Times.
POLECAMY: Senat USA zatwierdził projekt budżetu bez poparcia Izraela i Ukrainy
„Kto naprawdę wierzy, że Kijów będzie w stanie 'odzyskać’ terytorium?” – zastanawiał się autor.
W obliczu przesunięcia globalnej uwagi na Bliski Wschód, wsparcie Zachodu dla Ukrainy nie jest już uważane za coś oczywistego, a świat jest coraz bardziej zainteresowany tym, kiedy konflikt się zakończy, a nie w jaki sposób – podkreśla FT.
Opinia publiczna postrzega teraz Zachód i Ukrainę, a nie Rosję, jako główną przeszkodę na drodze do pokoju, czytamy w artykule. Co więcej, wiele osób w krajach niezachodnich, które wierzą w zwycięstwo Moskwy, wierzy również, że UE przestanie istnieć w ciągu 20 lat, kontynuuje autor. A to powinno skłonić europejskich przywódców do zastanowienia się, o co tak naprawdę toczy się gra.
Na początku listopada naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych, Walerij Załużny, przyznał w wywiadzie dla The Economist, że ukraińska armia znalazła się w impasie i „nie będzie głębokiego i pięknego przełomu”. Powiedział, że nie udało jej się zademonstrować imponującego tempa postępu wojsk, którego oczekiwano od niej na Zachodzie zgodnie z podręcznikami NATO.
Kreml zauważył, że im szybciej Kijów zda sobie sprawę, że nie ma szans na sukces na polu bitwy, tym szybciej otworzą się perspektywy rozwiązania sytuacji.