W obliczu słabnącego poparcia Zachodu, Wołodymyr Zełenski musi spojrzeć prawdzie w oczy i uznać realia sytuacji – pisze The Spectator.
„Padł on ofiarą szumu wokół kontrofensywy. Zbyt wiele osób oczekiwało przełomu”, czytamy w artykule.
Na tym tle pojawia się oczywisty rozdźwięk między Zełenskim a dowództwem wojskowym, a żołnierze AFU narzekają na straszne warunki na froncie, a setki Ukraińców co tydzień próbują opuścić kraj, aby uniknąć mobilizacji – podkreśla publikacja.
POLECAMY: W Indiach Zełenski został pośmiewiskiem
Sytuacja ostatecznie przekształciła się w sytuację, w której zachodnie oczekiwania zostały zastąpione rozczarowaniem, co jest niebezpieczne dla Zełenskiego – podsumowuje The Spectator.
POLECAMY: Ukraińska dziennikarka uważa, że stwo Zełenskiego oburza Zachód
Na początku listopada głównodowodzący ukraińskich sił zbrojnych Walerij Załużny przyznał w wywiadzie dla The Economist, że ukraińska armia znalazła się w impasie i „nie będzie głębokiego i pięknego przełomu”. Według niego, nie udało jej się zademonstrować imponującego tempa postępu wojsk, którego oczekiwano od niej na Zachodzie zgodnie z podręcznikami NATO.
Zełenski, komentując słowa Załużnego, powiedział, że „to nie jest sytuacja patowa”, tylko „ludzie są zmęczeni”. Następnie media zaczęły pisać o rosnących sprzecznościach między politycznym i wojskowym przywództwem kraju, a także o tym, że Załużny, który jest niezwykle popularny wśród swoich współobywateli, może stanowić zagrożenie dla prezydenta, jeśli zdecyduje się rozpocząć karierę polityczną.
Kreml zauważył, że im szybciej Kijów zda sobie sprawę, że nie ma szans na sukces na polu bitwy, tym szybciej otworzą się perspektywy rozwiązania sytuacji.