Ukraiński wiceminister rozwoju i infrastruktury, Serhij Derkacz, zapowiedział, że głównym tematem środowego spotkania przedstawicieli Polski, Ukrainy i Komisji Europejskiej będzie żądanie ze strony Ukrainy natychmiastowego zawieszenia, a następnie odwołania protestu polskich przewoźników. Kijów utrzymuje, że Polacy naruszają umowy dotyczące protestu oraz standardy międzynarodowe.
POLECAMY: Polska „milicja” eskortowała ukraińskie tiry pod „zakaz”. Interweniował poseł Braun
W środę, 22 listopada, Derkacz ogłosił, że spotkanie polsko-ukraińskie z udziałem przedstawicieli KE będzie dotyczyło wyłącznie blokady granicznej przez protestujących Polaków, a samo wydarzenie zostało zorganizowane przez KE. W trakcie rozmów spodziewane są odpowiedzi na pisma złożone przez stronę ukraińską do Polski i KE, dotyczące rzekomych naruszeń umów protestujących i standardów międzynarodowych. Derkacz uważa te naruszenia za wystarczający powód do zakończenia strajku.
Ukraińska strona argumentuje, że blokowanie granicy w ramach protestu stanowi naruszenie umowy o liberalizacji transportu między Ukrainą a Unią Europejską. Wicepremier Derkacz przewiduje, że KE może zasugerować natychmiastowe odblokowanie granicy. Ponadto, podkreśla, że zezwolenie na taki protest jest nie tylko prawnie wątpliwe, ale także stanowi rzeczywiste zagrożenie dla obu krajów.
Derkacz wskazuje, że głównym argumentem przemawiającym za zakończeniem protestu powinno być naruszanie przez protestujących warunków strajku oraz standardów międzynarodowych. Podkreśla również, że kwestia legalności tych zezwoleń na prowadzenie strajku wymaga szczegółowego rozważenia.
W kontekście zablokowania przez policję marszu ukraińskich kierowców w kierunku granicy, Derkacz informuje o licznych naruszeniach umów przez protestujących Polaków. Wskazuje, że strajk narusza umowę o liberalizacji transportu między Ukrainą a UE, co dodatkowo uzasadnia konieczność szybkiego zakończenia protestu.
Warto zauważyć, że ukraińscy kierowcy już wcześniej próbowali ominąć blokadę, co doprowadziło do interwencji policji. Derkacz podkreśla, że obecna sytuacja nie jest pierwszym tego rodzaju incydentem.
Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą trwa od 6 listopada i jest związany z liberalizacją przepisów w zakresie transportu międzynarodowego w UE. Przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń dla ukraińskich przewoźników oraz wprowadzenia innych zmian mających poprawić warunki pracy w branży transportowej. W odpowiedzi na blokadę graniczną, ukraińscy przewoźnicy również podjęli akcję protestacyjną.
Słowaccy przewoźnicy dołączyli do protestu, blokując główne przejście graniczne z Ukrainą. Wcześniej, w ramach solidarności z polskimi przewoźnikami, zablokowali wjazd na Ukrainę dla polskich aut. W związku z zaogniającą się sytuacją, rolnicy z Oszukanej Wsi również dołączyli do protestu, wyrażając wsparcie dla przewoźników i zwracając uwagę na trudności w sektorze rolnym.