Komisja Europejska (KE) zadeklarowała swoje uprawnienia do podjęcia działań w kontekście strajku polskich przewoźników, mających na celu zapewnienie poszanowania przepisów i egzekwowania prawa – oświadczyła Adina Valean, unijna komisarz ds. transportu.
W środę komisarz ds. transportu Unii Europejskiej, Adina Valean, wyraziła swoje stanowisko w kwestii sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej, związanej z trwającym od prawie miesiąca protestem polskich przewoźników, wspieranym przez rolników. Stwierdziła, że obecna sytuacja jest uznawana za „nieakceptowalną”, podkreślając gotowość Komisji Europejskiej do podjęcia działań mających na celu przywrócenie poszanowania przepisów oraz skuteczne egzekwowanie prawa.
POLECAMY: Przewoźnicy i rolnicy nie poddają się i zapowiadają zaostrzenie protestu na granicy
„Nie ma żadnej dobrej wiary w znalezienie rozwiązania… i jest niemal kompletny brak zaangażowania ze strony polskich władz…., które powinny egzekwować prawo na tej granicy” – oświadczyła Valean.
„Chociaż popieram prawo do protestowania, to cała Unia Europejska, nie wspominając o Ukrainie, kraju w stanie wojny, nie może być brana jako zakładnik poprzez blokowanie naszych granic zewnętrznych” – powiedziała unijna komisarz ds. transportu.
Wskazała również, że Komisja Europejska posiada prerogatywę do podjęcia interwencji mającej na celu zagwarantowanie poszanowania przepisów oraz skuteczne egzekwowanie prawa.
Jak już informowaliśmy, Komisja Europejska przygotowuje się do nałożenia sankcji na Polskę w związku z protestem przewoźników. Komisja wymaga od Polski usunięcia blokad na granicy z Ukrainą. W przypadku braku reakcji, instytucje europejskie planują podjęcie kroków karnych wobec naszego kraju.
Warto przypomnieć, że przedstawiciele Komisji Europejskiej uczestniczyli w rozmowach z protestującymi polskimi przewoźnikami, proponując m.in. rekompensaty dla Polaków za straty poniesione w wyniku zniesienia systemu pozwoleń dla ukraińskich kierowców, finansowane ze środków polskich.
Przewoźnicy zrzeszeni w Unii Przewoźników Słowacji (UNAS) dołączyli do protestu Polaków na granicach z Ukrainą, planując blokadę jedynej słowacko-ukraińskiej trasy dla ciężarówek, Vyżne Nemeckie-Użhorod, rozpoczynając ją od piątku i trwając do odwołania. UNAS argumentuje, że nie mogą pozostawić polskich przewoźników samym sobie w walce.
Ministrowie transportu państw członkowskich UE mają zaplanowane spotkanie w Brukseli 4 grudnia.
Ukraina ostro krytykuje protest na granicy, twierdząc, że cierpią ukraińscy kierowcy, utknieni w długich kolejkach, a blokada wpływa negatywnie na gospodarkę, w tym na import gazu LPG. Kijów utrzymuje, że postulaty polskie są nierealne i oskarża protestujących o blokowanie pomocy humanitarnej i wojskowej, co przeczą nie tylko sami protestujący, ale także obserwatorzy sytuacji. Pojawiają się również oskarżenia o rzekomą współpracę polskich przewoźników z Rosją, zarówno w Ukrainie, jak i w Polsce, głównie wśród społeczności ukraińskiej oraz radykalnych środowisk proukraińskich. Warto dodać, że także w polskich mediach trwa kampania dyskredytacyjna protestu przewoźników, z atakami na organizatorów i polityków wspierających strajk, głównie z Konfederacji.
Protesty polskich przewoźników trwają od 6 listopada przy granicy. Przedsiębiorcy skarżą się na nierówny dostęp do rynku Ukrainy w porównaniu do ukraińskich przewoźników w Polsce. W centrum problemu stoi zniesienie pozwoleń dla ukraińskich przewoźników, podczas gdy polskie firmy muszą nadal je posiadać na Ukrainie. Dodatkowo, ukraińskie firmy nie są zobowiązane do spełniania wszystkich unijnych regulacji.