Demonstrujący przy granicy polscy przewoźnicy zaznaczają, że dopiero w ostatnim czasie służby rozpoczęły intensywne kontrole ukraińskich ciężarówek.
POLECAMY: Polscy przewoźnicy domagają się natychmiastowego rozwiązania umowy transportowej z Ukrainą
Informację podane przez przewoźników skomentował wicemarszałek Krzysztof Bosak, stwierdzając: “Polska rządzona przez PIS była bananową republiką dla kapitału ze Wschodu”
Do informacji podanej przez przewoźników odniósł się w mediach społecznościowych aktywista Ruchu Narodowego oraz Konfederacji, Tomasz Buczek.
POLECAMY: Poseł Grzegorz Braun wpisany przez ukraińską organizację terrorystyczną na listę „wrogów Ukrainy”
“Informacja z granicy z Hrebennego. Policja, Krajowa Administracja Skarbowa, Inspekcja Transportu Drogowego mocno sprawdzają ciężarówki UA. Wszystkie z ‘pomocą humanitarną’ są dzisiaj zawracane – donoszą kierowcy! Czy możliwe jest to że do tej pory mieliśmy do czynienia z masowym oszustwem” – napisał w niedzielę na platformie X.
POLECAMY: Dzicz z Ukrainy ponownie dokazuje w Polsce. Tym razem blokując drogę koło Zamościa
W swoim wpisie ponadto poinformował, że w niedzielę służby polskie systematycznie identyfikowały sfałszowane dokumenty dotyczące pomocy humanitarnej.
“Jaka reakcja? Odesłanie na koniec kolejki. Czy to przedszkole żeby stawiać do kąta? A gdzie mandaty” – podkreślał.
Przedstawił również sytuację, gdzie ukraiński transport pod pozorem „pomocy humanitarnej” okazał się faktycznie przewozem samochodów osobowych.
Skandaliczną sprawę, z jaką mamy do czynienia na granicy, skomentował również lider Konfederacji, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
“Polska rządzona przez PIS była bananową republiką dla kapitału ze Wschodu (i z Zachodu). Prawo wobec kogoś z zagranicy jest tu stosowane dopiero gdy obywatele siłą i rozgłosem medialnym zaczynają to kontrolować i wymuszać. Wówczas coś na moment się zmienia. Przez chwilę wszyscy udają, że jednakowe reguły dla lokalsów i przejezdnych obowiązują. Ale wszyscy wiemy, że jest inaczej, bo za tutejszymi nie stoi żadna ambasada, a za przejezdnymi owszem” – napisał.
“Jeśli w Polsce stajesz po stronie swoich to możesz co najwyżej narobić sobie problemów. Jeśli stoisz po stronie obcych, reprezentujesz obcy kapitał w Polsce, to możesz karierę polityczną zaczynać np. od ministra finansów, z obietnicą że po dwóch latach idziesz na premiera i na lidera” – dodał.
Zaznaczył, że większości ludzi, którzy przywiązani są do idei państwowości, nie przeszkadza fakt, że uważają, iż „dobro państwa sprowadza się do tego, aby to oni pełnili funkcje urzędnicze”.
“Teraz z władzą wita się nowa ekipa, zamiast „państwowców” będą „demokraci” i ‘europejczycy’” – kontynuował. Ponadto stwierdził, że “oni dla odmiany wierzą, że dobro państwa to zmienić tych co są na urzędach i nie ma tak zgniłego kompromisu, którego nie warto zawrzeć dla osiągnięcia tego celu. Możemy więc przewidywać, że na poziomie realnym, czyli reguł panujących np. w transporcie na ulicy, nie zmieni się nic”.
Przypominamy, że dwutygodniowy minister infrastruktury, Alvin Gajadhur, ogłosił w sobotę, że kontrole na przejściach granicznych z Ukrainą zostaną zintensyfikowane, co nastąpiło w wyniku nacisków protestujących polskich przewoźników.
POLECAMY: Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało wzmożenie kontroli ukraińskich przewoźników
Protesty polskich przewoźników trwają przy granicy od 6 listopada. Przedsiębiorcy z Polski składają skargi na nierówny dostęp do ukraińskiego rynku w porównaniu do działań przewoźników ze wschodu w Polsce. Kwestia dotyczy likwidacji wymogu uzyskania zezwolenia na prowadzenie transportu dla przedsiębiorstw ukraińskich, w przeciwieństwie do obowiązków nakładanych na polskie firmy na Ukrainie. Dodatkowo ukraińskie firmy są zwolnione z pewnych regulacji wynikających z norm unijnych.
Jak wynika z relacji portalu Onet w zakresie sytuacji na granicy spowodowanej strajkiem przewoźników, polscy kierowcy są zastraszani po stronie ukraińskiej granicy. Jeden z kierowców stwierdził: „Jako Polak jestem niższą rasą na Ukrainie”.
Z kolei portal „Rz” w swoim materiale dotyczącym sytuacji na granicy zacytował wypowiedź jednego z uczestników protestu, który stwierdził, że: „Eskalacja nienawiści kierowców ukraińskich wobec nas jest bardzo duża. Wygrażają nam, pokazują zdjęcia naszych żon, naszych domów, wznoszą okrzyki „śmierć Lachom”.