Grzegorz Braun, poseł z ramienia partii Konfederacja, wyraził w poniedziałek przekonanie, że polski sektor transportowy doświadczył „zdrady”. Nie wszystko jest jednak stracone. Blokada w Dorohusku z przyczyn nadzwyczajnych trwa nadal. Informację o utrzymywaniu blokady podał Rafał Mekler na swoim profilu na Facebooku.
POLECAMY: Wojciech Sawa proukraiński wójt gminy Dorohusk rozwiązał protest polskich przewoźników
“Podczas kiedy tutaj debatujemy i słuchamy post expose post premiera o post pracy – zdradzeni zostali polscy transportowcy i rolnicy! Delegalizowane są protesty graniczne! Samorządowcy ulegają presji i nie dziwimy się, dlatego że państwo polskie nie zapewniło im, nie dało gwarancji bezpieczeństwa wobec pogróżek i tworzenia list proskrypcyjnych przez Ukraińców” – mówił w poniedziałek Grzegorz Braun,
W poniedziałek wójt gminy Dorohusk, Wojciech Sawa, zdecydował o zakończeniu protestu przewoźników przy granicy z Ukrainą. Informację o tym rozwiązaniu jako pierwsi otrzymali sami przewoźnicy, a Rafał Mekler, jeden z organizatorów protestu i działacz Konfederacji, podzielił się tą informacją na platformie X. Zaskakujące było, że już dzień wcześniej Ukraińcy mieli świadomość, że protest zostanie zakończony: „W Dorohusku dostaliśmy telefon, że około 13:00 wójt rozwiąże protest. Najciekawsze, że już wczoraj Ukraińcy wiedzieli, że jutro będzie po proteście” – napisał Mekler. Potwierdzenie o zakończeniu zgromadzenia przyszło później podczas briefingu lokalnych władz.
Blokada granicy jednak nie została zlikwidowana. Powodem jej utrzymywania jest naczepa, która stała tam miesiąc i zablokowała drogę w poprzek – poinformował w kolejnym wpisie Rafał Mekler.
Wójt gminy Dorohusk, Wojciech Sawa, zacytowany wcześniej przez portal Interia, wyjaśnił swoją decyzję, podkreślając, że nie może dłużej tolerować utraty miejsc pracy przez mieszkańców gminy. Sawa zarzucił protestującym przewoźnikom, pomimo ich zapewnień o przeciwnym, brak przestrzegania wcześniejszych ustaleń dotyczących przepuszczania przewozów ADR.
Gmina uzasadniła decyzję o zakończeniu protestu, wskazując na „zagrożenie mienia o wielkich rozmiarach” oraz „blokadę ruchu kołowego”. Mimo rozwiązania protestu, strajkujący przewoźnicy zapowiadają kontynuację działań, sugerując, że protest może przybrać „inną formę”. Zwracają uwagę, że decyzja o zakończeniu protestu jest postrzegana jako decyzja „polityczna”.
“Nieprzypadkowy wybór daty: media mają być zajęte czym innym, a skojarzenie ma być z rządem Tuska, mimo że decyzje podejmują decydenci z rządu PiS” – do sprawy odniósł się na platformie X wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja, Ruch Narodowy).
Od 6 listopada trwają protesty polskich przewoźników przy granicy. Przedsiębiorcy z Polski wyrażają niezadowolenie z nierównego dostępu do ukraińskiego rynku w porównaniu do uprawnień przyznawanych przewoźnikom z regionu wschodniego operującym w Polsce. Kwestia dotyczy likwidacji wymogu uzyskiwania zezwoleń na prowadzenie transportu dla ukraińskich podmiotów, co w kontrze do tego obowiązuje dla polskich firm na terenie Ukrainy. Dodatkowo zauważa się, że firmy ukraińskie nie są zobowiązane do pełnego przestrzegania wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne. W poniedziałek do protestu dołączyli także kierowcy z Słowacji i Węgier.