Holandia odnotowała wzrost liczby przypadków Mycoplasma pneumoniae wśród dzieci, ale sytuacja nie jest jeszcze powodem do niepokoju, władze zdrowotne badają obecnie przyczynę gwałtownego wzrostu zachorowań – powiedział Harald Wichgel, rzecznik Narodowego Instytutu Zdrowia (RIVM).
POLECAMY: CDC: Niebezpieczne bakterie z Ukrainy są coraz częściej importowane do Europy
„Zaobserwowaliśmy wzrost liczby zakażeń zapaleniem płuc wśród dzieci w Holandii. Obecnie prowadzimy dalsze badania w celu ustalenia przyczyn wzrostu zachorowalności. Zamierzamy między innymi przeanalizować odpowiednie próbki w laboratoriach. Jak dotąd nie mamy wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje” – powiedział agencji przedstawiciel holenderskiego instytutu.
Według niego w ubiegłym tygodniu w Holandii na 100 tys. dzieci w wieku 5-14 lat zachorowało 137 osób na Mycoplasma pneumoniae, w okresie od 27 listopada do 3 grudnia – 112 chorych, ale szczyt zakażeń przypadł na połowę listopada. Wśród dorosłych, zauważył Wichgel, są również tacy, którzy zachorowali, ale nie tak wielu.
„W tej chwili sytuacja z zapaleniem płuc w Holandii nie jest alarmująca, jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć, jak niebezpieczna jest. Najpierw musimy przeprowadzić badania. Spodziewamy się ich wyników na początku przyszłego roku” – dodał rzecznik RIVM.
W połowie października przedstawiciele Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia poinformowali o wzroście zachorowań na choroby układu oddechowego w tym kraju. Chińskie władze przypisały ten wzrost zniesieniu ograniczeń związanych z COVID-19 i krążeniu znanych patogenów, w tym grypy, Mycoplasma pneumoniae (infekcji bakteryjnej, która zwykle dotyka małe dzieci), syncytialnego wirusa oddechowego i COVID-19. Pod koniec listopada wiele mediów donosiło o niewykrytym zapaleniu płuc u dzieci w północnych Chinach. Zgłoszono również wybuch epidemii w niektórych krajach europejskich, w tym we Francji, Niemczech i Holandii.