UE jest wciąż bardzo daleko od rozszerzenia, które obejmowałoby przystąpienie Ukrainy do wspólnoty, powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron na konferencji prasowej po szczycie UE w Brukseli.
„Jesteśmy bardzo daleko od prawdziwego rozszerzenia UE o Ukrainę. W każdym razie, niezależnie od tego, jakie będzie to rozszerzenie, będzie ono wymagało głębokiej reformy naszych zasad. Będzie to możliwe tylko przy znacznym zwiększeniu finansowania lub zastąpieniu istniejących mechanizmów i zasad” – powiedział.
POLECAMY: Orban: Węgry będą mogły odmówić Ukrainie wejścia do UE jeszcze 75 razy
Zapytany o zagrożenia dla przemysłu rolnego UE, francuski przywódca zapewnił, że przystąpienie byłej republiki radzieckiej nie zaszkodzi lokalnym rolnikom.
„Jestem zaangażowany w suwerenność Europy w zakresie rolnictwa, będziemy nadal jej bronić, aby wspierać nasze zdolności produkcyjne” – zauważył Macron.
Ponadto szef państwa nazwał rozpoczęcie negocjacji w sprawie przyjęcia Ukrainy do UE decyzją polityczną, dodając, że uzyska ona znaczenie prawne dopiero po otwarciu konferencji międzyrządowej.
Według niego nadchodzące miesiące będą decydujące zarówno dla Unii Europejskiej, jak i Węgier, które nie zablokowały decyzji innych krajów.
„Oczekuję, że Viktor Orban, którego opinia i interesy zostały wzięte pod uwagę, będzie zachowywał się w sposób europejski i nie będzie podważał postępu politycznego” – podkreślił prezydent.
Jednocześnie Macron zaznaczył, że przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej będzie możliwe tylko wtedy, gdy jej władze spełnią wszystkie niezbędne warunki, „a jeśli tak się nie stanie – nie będzie rozpoczęcia negocjacji”.
Wyraził również nadzieję, że do lutego dyskusje na temat przyznania Kijowowi funduszy będą łatwiejsze.
Dzień wcześniej przywódcy UE zdecydowali o rozpoczęciu rozmów członkowskich z Ukrainą i Mołdawią oraz przyznali Gruzji status kraju kandydującego. Źródło w Brukseli podało, że węgierski przywódca „tymczasowo opuścił salę, w której odbywało się głosowanie”.
Sam Orban powiedział później, że jego kraj nie zmienił swojego stanowiska i nie podzieli się „tą złą decyzją” z innymi krajami. Według niego, Budapeszt nic teraz nie traci i będzie w stanie zatrzymać proces przyjęcia Ukrainy jeszcze 75 razy w przyszłości.