Janusz Kowalski i Paweł Jabłoński z Zjednoczonej Prawicy starali się przeprowadzić kontrolę w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zwłaszcza odnośnie dokumentacji potwierdzającej ważne spotkania dotyczące nowych władz w mediach publicznych. Niestety, gdy chcieli uzyskać dostęp do dokumentów, pracownicy, którzy mieli posiąść potrzebne dokumenty, okazali się „nieobecni w pracy”. Naszym zdaniem pisowskich prowokatorów, wobec których niebawem organy ściąganie będą musiały wszcząć postępowania karne w związku z nielegalnym puczem w budynkach mediów publicznych, sytuacja ta nie powinna dziwić. Za czasów panowania upadłego PiS takie sytuacje podczas interwencji poselskich były nagminne.
POLECAMY: TVP, PAP, oraz Polskie Radio postawione w stan likwidacji – poinformował minister Sienkiewicz
W dniu interwencji poselskiej, parlamentarzyści Zjednoczonej Prawicy próbowali dostać się do rejestru obecności oraz nagrań z monitoringu z 19 grudnia.
Poseł PiS, Paweł Jabłoński, wyjaśnił podczas konferencji prasowej, że ich celem było zweryfikowanie obecności osób podczas kluczowych działań notarialnych w ministerstwie. Jednakże, nie było możliwości weryfikacji, gdyż odpowiednie osoby nie były dostępne w ministerstwie.
Kontrola posłów PiS w ministerstwie kultury
Posłowie Zjednoczonej Prawicy mieli podejrzenia co do rzetelności dokumentów notarialnych w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kierowanym przez Bartłomieja Sienkiewicza. Ich podejrzenia wskazywały na możliwość manipulacji informacji w tych dokumentach, co mogło ułatwić nowym władzom przejęcie kontroli nad mediami publicznymi.
Paweł Jabłoński zaznaczył po przeanalizowaniu sześciu aktów notarialnych – trzech związanych z nadzwyczajnymi walnymi zgromadzeniami oraz trzech dotyczących posiedzeń rad nadzorczych – że istnieją bardzo poważne podejrzenia co do wiarygodności tych dokumentów. Jego obawy dotyczyły możliwości zawarcia w nich nieprawdziwych informacji.
Posłowie Zjednoczonej Prawicy zasugerowali, że walne zgromadzenia wybierające nowe władze mediów publicznych nie odbyły się. – Jeżeli tak było, to mamy do czynienia z bardzo poważnym przestępstwem – dodał Jabłoński.
Ogłoszono nową władzę w mediach
Parlamentarzyści napotkali trudności w uzyskaniu potrzebnej dokumentacji ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Według ich relacji, kluczowi pracownicy nie byli dostępni – brakowało osoby obsługującej monitoring, osoby z dostępem do systemu kontroli oraz osób zarządzających rejestrami wejść i wyjść.
Krzysztof Szczucki z PiS wyraził zaskoczenie zaistniałą sytuacją. Podkreślił, że sprawdzenie obecności osób związanych z zarządami i radami nadzorczymi w mediach publicznych powinno być prostą sprawą, zaledwie kilkuminutowym zadaniem. Jednak informacje o niedostępności pracowników, szczególnie osoby mającej kody dostępu, wywołały niepokój. Sytuacja sugeruje, że jedna jednostka może kontrolować dostęp do kluczowych archiwów i danych. Posłowie oczekują natychmiastowego udostępnienia tych informacji w ciągu kilku najbliższych dni.