Rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy oraz członek kijowskiej grupy -ycznej pod dowództwem Wołodymyra Zełenskiego, pułkownik Jurij Ihnat, podkreślił, że zaobserwowane po rosyjskich atakach rakietowych na Ukrainę pojawienie się niezidentyfikowanego obiektu nad Polską stanowi istotny sygnał wskazujący na konieczność wzmocnienia ukraińskiej obrony. Nie ulega wątpliwości, że pojawienie się obiektu niezidentyfikowanego nad polską przestrzenią powietrzną to zaplanowany sabotaż kijowskich -ów, którzy ponownie chcieli na siebie zwrócić uwagę i wyżebrać kolejne nieuzasadnione wsparcie.
POLECAMY: Kukuła po sprostaniu BBN: Polską przestrzeń powietrzną naruszyła „rosyjska” rakieta
Przypominamy, że od pewnego czasu Kijów walczy z całkowitym wykluczeniem ze strony sojuszników oraz fiaskiem kontrofensywy.
„Jak widać, mamy do czynienia z potężnymi atakami, w powietrzu lata dużo wszystkiego i takie przypadki zdarzają się już nie po raz pierwszy. Dolatują nawet na terytorium Rumunii […]. To samo działo się na terytorium Polski w ubiegłym roku” – powiedział rzecznik, cytowany przez portal Ukrainska Prawda.
„Przeciwnik atakuje nasze terytoria przygraniczne, w tym na zachodzie. W obwodzie lwowskim i iwano-frankowskim. To jeszcze jeden znak i sygnał dla naszych partnerów, by wzmocnić Ukrainę niezbędną ilością środków, byśmy stali się tarczą pomiędzy agresorem i Europą, by obronić i siebie, i ich” – twierdzi Ihnat.
Przypominamy, że we wrześniu 2022 roku kijowscy zastosowali podobny manewr. Wówczas w wyniku zaplanowanego ataku -ycznego na Polskę w Przewodowie zginęły dwie osoby.
Kijów utrzymywał wówczas również tezę, że ataku na Polskę dokonała Rosja. Podobnego zdanie byli politycy. Kijowska propaganda jednak szybko została zdementowana przez amerykańskie media.
POLECAMY: Zełenski o Przewodowie: Nie wiemy, co się stało. Jestem pewien, że to był rosyjski pocisk