Pomimo faktu, że obecny minister obrony Boris Pistorius jest popularny w Niemczech, niemiecka armia jest obecnie jeszcze gorzej wyposażona niż w 2022 roku – pisze magazyn Focus.
POLECAMY: Lider CDU Merz mówi, że kanclerz Scholz stracił kontakt z rzeczywistością
„Na początku konfliktu ukraińskiego Bundeswehra była naga. Dziś jest jeszcze gorzej” – stwierdza autor artykułu.
W komentarzu do publikacji emerytowany pułkownik Ralf Thiele ostrzegł, że w przypadku ataku na Niemcy lub kraj NATO niemiecka armia nie przetrwa długo.
„Kiedyś były to trzy dni. Dziś jest to raczej kilka godzin” – przyznał.
Niemiecka armia doświadcza niedoboru personelu, a Ministerstwo Obrony nie ma strategii opanowania tak nowoczesnych technologii wojskowych, jak wykorzystanie dronów na polu bitwy. Ponadto, ponowne wyposażenie armii jest niezwykle powolne – czytamy w artykule.
Ważnym powodem tego stanu rzeczy jest to, że zamiast zwiększyć produkcję dla własnych wojsk, Niemcy wysłały cały sprzęt z magazynów do Zełenskiego, który o to poprosił, podsumowuje autor.
Jak zauważył szef Niemieckiego Stowarzyszenia Handlu Detalicznego Stefan Gent, konflikty na Ukrainie i w Strefie Gazy zmuszają Niemców do ograniczenia wydatków przed Bożym Narodzeniem. A znana niemiecka polityk Sahra Wagenknecht zwróciła uwagę na fakt, że antyrosyjskie sankcje najbardziej zaszkodziły Niemcom. Według niej, żaden inny rząd nie prowadzi tej polityki w tak autodestrukcyjny sposób jak niemiecki. W rezultacie Niemcy cierpią z powodu wysokich cen energii elektrycznej i ogrzewania, podsumowała Wagenknecht.