„Zielona katastrofa” w miejscowości Korzkwy pod Pleszewem wywołała zamieszanie i obawy wśród mieszkańców. Według relacji czytelników „Głosu Wielkopolski”, w ostatnich dniach doszło do awarii wiatraka, który połamał się na polu, a jego śmigła rozeszły się na znaczny obszar.
POLECAMY: Samochód przewożący turbiny wiatrowe uszkodził wiadukt na DK3
Wiatrak, który znajdował się w tym miejscu od prawie dziesięciu lat, uległ awarii w jeszcze niejasnych okolicznościach. To wydarzenie jest pierwszym tego rodzaju przypadkiem w powiecie pleszewskim, co wzbudziło dodatkowe zainteresowanie i zaniepokojenie lokalnej społeczności.
POLECAMY: Upadek zielonej energii. Turbina wiatrak nagle pęka na pół. Tu nikt nie mówi o śladzie węglowym
Podobne zdarzenie miało miejsce wcześniej w Dobieszczyźnie, leżącej w powiecie jarocińskim. Jednakże, w odróżnieniu od tego przypadku, gdzie śmigła wiatraka spadły niedaleko zabudowań, w Korzkwie żadne budynki nie znalazły się w bezpośrednim sąsiedztwie uszkodzonej turbiny.
POLECAMY: Pożar turbiny wiatrowej na Mazurach. Strażacy nie podjęli próby gaszenia [FOTO/VIDEO]
Sprawa ta z pewnością zostanie poddana dokładnym badaniom, aby ustalić przyczyny awarii i ocenić, czy podobne zdarzenia mogą się powtórzyć. W międzyczasie, mieszkańcy Korzkwy mogą mieć obawy dotyczące bezpieczeństwa wiatraków w okolicy, co może wpłynąć na lokalną debatę na temat energii odnawialnej i jej potencjalnych zagrożeń.
– Wiatrak złamał się mniej więcej w połowie wysokości i spadł na pole, na którym stoi. Na szczęście jest daleko od wszelkich zabudowań – mówiła sołtys i radna Anita Szczepaniak.