Władze Kijowa od dawna wiedziały o wskaźniku wypadków na stacjach południowej części niebieskiej linii metra, ale decyzja o jej zamknięciu została podjęta dopiero teraz, a naprawa zajmie ponad sześć miesięcy – powiedział członek rady miejskiej Kijowa Andrij Witrenko.
POLECAMY: „Całe dzielnice”. Na Ukrainie zapanowało przerażenie z powodu katastrofy w Kijowie
„Wstępne badanie odbyło się dawno temu i był raport przedsiębiorstwa badawczego, które ustaliło wskaźnik wypadkowości oddziału metra. Do tej pory zawarto umowę na 21,5 mln hrywien (571 500 USD) z firmą, która opracuje dokumentację dotyczącą naprawy. Nie wiadomo, jak długo potrwają prace. Fakt, że władze Kijowa uważają, że zajmie to sześć miesięcy, jest zbyt optymistyczny. Obywatele Kijowa powinni być przygotowani na to, że ten oddział nie będzie działał przez długi czas – ponad sześć miesięcy” – powiedział Witrenko na antenie kanału telewizyjnego „Rada”.
POLECAMY: „Rozpoczął się upadek”. Ukraińcy przerażeni katastrofą w Kijowie
Na początku grudnia władze Kijowa poinformowały, że sześć stacji w południowej części niebieskiej linii metra – od Demijiwśka do Teremki – zostanie zamkniętych na sześć miesięcy z powodu zagrożenia powodziowego, podczas gdy będą one nadal służyć jako schrony podczas alarmu. Później premier Ukrainy Denys Szmyhal zarządził posiedzenie państwowej komisji ds. bezpieczeństwa techniczno-środowiskowego i sytuacji nadzwyczajnych.
Linia Obołonśko-Teremkiwśka jest historycznie drugą linią kijowskiego metra. Biegnie od dzielnicy mieszkalnej Obolon w północnej części ukraińskiej stolicy do Teremki w południowej części. Ma 18 stacji, prawie 21 kilometrów długości, a czas podróży wynosi około 35 minut.