Po zabezpieczeniu telefonu byłego szefa stołecznego biura bezpieczeństwa przez Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) zaistniał niejasny incydent związany z nieznacznym przesyłem danych do pamięci urządzenia. Były wysoko postawiony funkcjonariusz służby uznał ten fakt za ewidentny skandal, jeżeli doszło do ingerencji w kluczowy dowód w sprawie.
POLECAMY: Afera z Granatnikiem Wraca. MSWiA ponowne przyjrzy się sprawie Gen. Szymczyka
Kilka godzin po interwencji funkcjonariuszy CBA, którzy zabezpieczyli telefon komórkowy byłego komendanta stołecznej policji, Michała Domaradzkiego, miało miejsce przesłanie danych – donosi Radio Zet. Sprawa dotyczyła rzekomego namawiania przez ówczesnego szefa Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy prokurator Ewy Wrzosek do udostępnienia informacji ze śledztwa dotyczącego wypadku autobusu miejskiego z lipca 2020 r.
W październiku 2020 r. agenci CBA pojawiły się w biurze Domaradzkiego, gdzie zażądali wydania jego telefonu komórkowego, umieszczając go w tzw. bezpiecznej kopercie, używanej przez służby do zabezpieczania urządzeń. Funkcjonariusze CBA mieli wykonać „kopię binarną” danych elektronicznych z urządzenia w celu ich zabezpieczenia na potrzeby śledztw.
Mimo że szef stołecznego biura bezpieczeństwa miał odzyskać telefon tego samego dnia, do dziś się to nie wydarzyło. W dniu przejęcia telefonu miała miejsce niejasna transmisja danych do pamięci urządzenia. Prokuratura zdementowała jakiekolwiek ingerencje w zawartość telefonu zabezpieczonego przez CBA. Obrońca byłego szefa Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego sugeruje możliwość próby manipulacji materiałem dowodowym.
Sprawa dotycząca byłego szefa warszawskiej policji, Michała Domaradzkiego, rozwija się od listopada 2022 r., kiedy został zatrzymany przez CBA i postawiono mu zarzut nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Prokuratura twierdzi, że w chwili wkroczenia agentów CBA, szef stołecznego biura bezpieczeństwa próbował zniszczyć materiał dowodowy zapisany w telefonie.
Według nieoficjalnych informacji Radia Zet, Domaradzki miał swobodnie korzystać z telefonu jeszcze przez godzinę po przybyciu funkcjonariuszy CBA do jego gabinetu. Jeden z byłych wysokich rangą funkcjonariuszy CBA skomentował, że ewentualna ingerencja w kluczowy dowód w sprawie byłaby „ewidentnym skandalem”.