Mariusz Błaszczak wykazywał wyraźne zaniepokojenie w odpowiedzi na pytania dotyczące postawy Jarosława Kaczyńskiego podczas konferencji prasowej. Przypominamy, że Kaczyński podczas zorganizowanej przez jego partię konferencji, odpowiadają na pytanie dziennikarki o geście Kozakiewicza, jaki wykonał w Sejmie kryminalista Kamiński stwierdził, że jest to element manipulacji i on nic o takim incydencie nie wie.
– Uważam, że to jest po prostu jakiś element… no, nazwę to bardzo łagodnie i elegancko – manipulacji – powiedział Jarosław Kaczyński na środowej konferencji prasowej o geście Kozakiewicza wykonanym w Sejmie przez kryminalistę Mariusza Kamińskiego. Jego słowa wprawiły w osłupienie praktycznie całą Polskę. Prezes obraził także dziennikarki i dziennikarzy, sugerując im, że biorą pieniądze za bronienie premiera i nowej sejmowej większości.
POLECAMY: Kaczyński: „Nic nie wiem o geście Kozakiewicza”
Co ciekawe, wbrew rzutowi Kaczyńskiego o jakieś manipulacji gest Kamińskiego odnotował w mediach społecznościowych kryminalista Maciej Wąsik. – W 1980 roku ten gest pokazał Władysław Kozakiewicz gwiżdżącej ruskiej swołoczy.
Uwierzcie, ten gest Mariusza Kaminskiego tez był skierowany do wrzeszczacej tuszczy … CBA nie pęka! – komentował. (pisownia oryginalna).
Czy prezes już wie, jak to wyglądało?
W Sejmie odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Mariusza Błaszczaka, Waldemara Budę i Zbigniewa Kuźmiuka, poświęcona aktualnym wydarzeniom politycznym. Podczas sesji pytań doszło do napięcia między byłym szefem MON a Justyną Dobrosz-Oracz, dziennikarką parlamentarną „Gazety Wyborczej”.
– Czy pan prezes żałuje? Czy przeprosi dziennikarzy i czy obejrzał w końcu, jak to wyglądało? – zapytała dziennikarka. – W pani pytaniu jest cała opinia zawarta, cała narracja przedstawiona – odpowiedział Mariusz Błaszczak. Dziennikarka nie odpuszczała.
– Ja się z panią redaktor kłócił nie będę, a więc uprzejmie informuję, że tego dnia, najpierw został wyłączony sygnał Telewizji Polskiej, to po raz drugi w historii się zdarzyło, a więc wielu posłów PiS było z kontrolą poselską na ul. Woronicza. Był premier Kaczyński, byłem ja – zaczął kluczyć bliski współpracownik Kaczyńskiego.
– Czyli rozumiem, że jak ktoś czegoś nie widział osobiście, to nie istnieje. Taka filozofia panuje, tak? – dopytywała Justyna Dobrosz-Oracz. – Pani interpretuje. Ma pani prawo, żeby tak przedstawiać sytuację – odpowiadał zdenerwowany Błaszczak.
Dociskany nie był w stanie wydusić z siebie, czy prezes ma już świadomość, czego dokonał w Sejmie Mariusz Kamiński. Po czym uciekł z konferencji prasowej. – Jeżeli tak chcecie, to bawcie się w ten sposób. To nic wspólnego z demokracją nie będzie miało. My już naprawdę podziękujemy, my naprawdę nie chcemy się z paniami kłócić. Życzymy państwu miłego dnia – powiedział były minister obrony.
POLECAMY: „Donieś, kapusiu”. Przestępca Wąsik nie wytrzymał konfrontacji z dziennikarzem
Jeden komentarz
Chamstwo i bezczelność pisowników budzi oburzenie Jak to możliwe, że reżim idiotów rządził 8 lat ? Polacy lubią być sprzedajnymi niewolnikami. Smutne