Notowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu są obecnie na rekordowo niskim poziomie, jednakże mieszkańcy Izraela nie wykazują chęci zmiany władzy przed zakończeniem trwającej wojny. Operacja wojskowa w Strefie Gazy cieszy się szerokim poparciem, pomimo licznych ofiar cywilnych po stronie palestyńskiej.
POLECAMY: Izraelscy zwyrodnialcy używają Palestyńczyków jako żywe tarcze
Zdaniem Izraelskiego Instytutu Demokracji (IDI), pytanie o to, jak bardzo Izrael powinien brać pod uwagę cierpienia ludności palestyńskiej planując swoje operacje wojskowe, spotkało się z jednoznacznym stanowiskiem większości Żydów w Izraelu (81%), którzy stwierdzili, że to nie powinno wpływać na działania armii.
Około dwie trzecie ogółu mieszkańców Izraela uważa, że kraj nie powinien ustępować przed żądaniami USA dotyczącymi ograniczenia intensywności bombardowań na obszarach zamieszkanych.
Warto zauważyć, że media główne w Izraelu, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, nie relacjonują sytuacji ludności cywilnej w Strefie Gazy. Nie poruszają tematu śmierci około 25 tysięcy Palestyńczyków, nie ukazują zniszczonych miast ani nie opisują losu 2 milionów osób wypędzonych ze swoich domów.
POLECAMY: Guterres krytykuje izraelski atak na konwój ambulansów w Gazie
Ponad 90% żydowskich respondentów IDI jest przekonanych, że izraelskie siły zbrojne starają się prowadzić operację w Strefie Gazy zgodnie z normami prawa międzynarodowego.
Izraelskie stacje telewizyjne, gazety i portale zazwyczaj bez dodatkowych komentarzy przekazują codzienne doniesienia armii dotyczące postępów operacji. Jednak ich uwaga skupia się głównie na losie ponad 130 zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy, których powrót do domu jest uznawany za najważniejszy cel przez opinię publiczną.
POLECAMY: Ponad połowa Niemców uważa działania Izraela w Gazie za nieuzasadnione
Netanjahu musi odejść, ale po wojnie
Według niektórych obserwatorów, rząd Netanjahu stracił poparcie już przed atakiem Hamasu z 7 października 2023 r. z powodu trwających przez pół roku masowych protestów przeciwko planowanej reformie systemu sądownictwa. Niemniej jednak, dopuszczenie do nieprecedensowej agresji, która przyniosła śmierć około 1200 osób, oraz brak wystarczających postępów w kwestii uwolnienia porwanych Izraelczyków z Gazy, spowodowały spadek popularności rządu w sondażach.
Badanie opublikowane w piątek w dzienniku „Maariw” wykazało, że jedynie 31% respondentów uważa Netanjahu za odpowiednią osobę na stanowisku premiera. Tylko 39% wyborców z partii premiera, Likudu, planuje ponowne zagłosowanie na nią.
Jednakże wyniki badań sugerują również, że mimo utraty zaufania do „Bibiego”, Izraelczycy nie domagają się natychmiastowej zmiany władzy. Zaledwie około 25% respondentów zdecydowanie chciałoby, aby premier złożył natychmiast dymisję, zgodnie z różnymi sondażami. Z kolei badania przeprowadzone przez IDI pokazują, że ponad dwie trzecie uczestników uważa, że wybory powinny odbyć się po zakończeniu operacji w Strefie Gazy.
W kraju panuje przekonanie, że podczas trwania wojny nie jest odpowiedni czas na poważną debatę polityczną. Niemniej jednak, w miarę jak konflikt przechodzi w mniej intensywną fazę, spodziewa się się, że tego rodzaju dyskusje staną się coraz bardziej powszechne.
POLECAMY: Netanjahu stwierdził, że na świecie nie ma miejsca na państwo palestyńskie
Wojna ma trwać
Dla Netanjahu korzystne jest, aby konflikt trwał jak najdłużej, ponieważ gwarantuje to jego polityczne przetrwanie, jednakże nie jest pewne, kiedy mogłaby się zakończyć. Chociaż główne cele operacji Żelazne Miecze, czyli zniszczenie infrastruktury wojskowej i politycznej Hamasu oraz przywrócenie wszystkich zakładników do kraju, nie zostały dotychczas zrealizowane zgodnie z planem, trwająca wojna nadal trwa. Zdaniem dwóch trzecich respondentów Instytutu Demokracji Izraelskiej (IDI) istnieje nawet obawa, że nie uda się sprowadzić wszystkich porwanych.
Poparcie dla rządu Netanjahu, które stopniowo traci, głównie pochodzi z Likudu i partii skrajnie prawicowych, przechodząc jednocześnie na byłego wojskowego, Beniego Ganca, lidera również prawicowej partii Jedność Narodowa.
Kto premierem po wojnie?
Na pytanie otwarte dotyczące tego, kto powinien zostać premierem Izraela po wojnie, ponad 45% respondentów nie było w stanie podać konkretnego nazwiska lub odpowiedziało, że „ktokolwiek, byle nie +Bibi+”.
Wśród polityków wymienionych przez ankietowanych najwyżej oceniany okazał się być Beni Ganc, były szef sztabu i obecny minister w gabinecie wojennym, wskazany przez prawie jedną czwartą uczestników badania. Przypisuje mu się wojskowy pragmatyzm, ale jednocześnie jest politykiem, który dotychczas nie przedstawił wizji rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego opartej na rozwiązaniach politycznych. Jego stanowisko wydaje się skupiać głównie na aspektach bezpieczeństwa, co oznacza postrzeganie „problemu palestyńskiego” jedynie jako zagrożenia dla obronności Izraela. Ta strategia wyklucza, na przykład, uznanie prawa Palestyńczyków do samostanowienia i pozwala na ich systematyczną dyskryminację.
Mimo utraty poparcia dla Netanjahu, niektóre stosowane przez niego metody zdają się nadal być skuteczne. Rządzący niemal nieprzerwanie od 2009 roku „Bibi” zatrzymał proces pokojowy, zastępując go jednostronnym zarządzaniem konfliktem. Strategia oparta na perspektywie bezpieczeństwa zdaje się być akceptowana przez dużą część izraelskiego społeczeństwa. To może tłumaczyć poparcie dla Ganca, który, będąc byłym wojskowym, zapowiada kontynuację tej strategii, ale jest mniej kontrowersyjny niż Netanjahu.
Istnieje również możliwość, że społeczeństwo izraelskie stanie się jeszcze bardziej radykalne w swoim podejściu do Palestyńczyków i zaakceptuje trwałą okupację Strefy Gazy, podobną do okupacji południowego Libanu w latach 1982-2000.
Należy zauważyć, że do 7 października zmieniły się niektóre opinie w Izraelu, gdzie ludzie, obserwując udział zwykłych Gazańczyków w okrucieństwach podczas ataku Hamasu, mogą wykazywać brak empatii dla palestyńskich ofiar wojny.
Szef studiów palestyńskich w Centrum Mosze Dajana ostrzega przed „dehumanizacją” Palestyńczyków, jednak jednocześnie podkreśla, że między Izraelczykami a Palestyńczykami istnieje „głęboka różnica kulturowa i moralna w kwestiach etyki, prawdy, akceptacji +innego+ i wartości życia ludzkiego”.
W wyniku przesunięcia sceny politycznej na prawo, obecnie w Izraelu dominują poglądy umiarkowane i centrowe.